Ludzie koloru tęczy
Republika Południowej Afryki
Sławomir A. Białkowski
Copyright 2012 MEGA.PL, Sławomir A. Białkowski Smashwords Edition ISBN 978-83-63771-00-3
Przeczytaj też „Przygody Europejczyka, Republika Południowej Afryki”
* * * *
Edycja Smashwords, Licencja
Ten ebook jest licencjonowany tylko dla twojej osobistej przyjemności. Ten ebook nie może być odsprzedawany lub przekazywany innym. Jeśli chcesz się podzielić tą książką z inną osobą, należy zakupić dodatkową kopię dla każdego odbiorcy. Jeśli czytasz tę książkę i jej nie kupiłeś, lub nie została zakupiona do tylko
twojego użytku, prosimy o wejście na stronę Smashwords.com i zakupienie własnej kopi. Dziękujemy za poszanowanie ciężkiej pracy autora tej książki.
Smashwords Edition, License Notes
This ebook is licensed for your personal enjoyment only. This ebook may not be re-sold or given away to other people. If you would like to share this book with another person, please purchase an additional copy for each recipient. If you’re reading this book and did not purchase it, or it was not purchased for your use only, then please return to Smashwords.com and purchase your own copy. Thank you for respecting the hard work of this author.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie całości lub części publikacji w jakiejkolwiek formie i sposobem bez zezwolenia autora jest zabronione. All rights reserved. No part of this publication may be reproduced or transmitted in any form or by any means without permission from the Author.
* * * *
SPIS TREŚCI: Wstęp WYPRAWA – PRZYGOTOWANIA, WYOBRAŻENIA 1. Położenie, klimat, flora i fauna 2. Burowie, Zulusi, Anglicy
2.1. Początki, stacja zaopatrzeniowa 2.2. Zmiana warty na Przylądku 2.3. Koloniści Angielscy 2.4. Państwa Bantu 2.5. Wielki Trek 1836-1848 2.6. Diamenty 2.7. Afrykanerzy 2.8. Brytyjska okupacja 2.9. Niemcy i Rodezja 2.10. Złoto... węgiel 2.11. Cudzoziemcy 2.12. Druga Wojna Burska 2.13. Afrykanie 2.14. Hindusi 2.15. Biedni biali 2.16. Zjednoczenie 2.17. Segregacja rasowa 2.18. I Wojna Światowa 2.19. Po I Wojnie 2.20. Flaga 2.21. Niepodległość i wolność
2.22. Przedwojnie 2.23. II Wojna Światowa 2.24. I po Wojnie 2.25. 30 lat „rozwoju” apartheidu 2.26. Republika 2.27. ANC oraz inne organizacje 2.28. Walka narodów z apartheidem 2.29. ONZ 2.30. Namibia 2.31. lata 70-te 2.32. Soweto – czerwiec 1976 2.33. Bantustany – niepodległość i demokracja na niby 2.34. Końcówka apartheidu 2.35. De Klerk i Mandela 1990-94 2.36. Mangosuthu Buthelezi i Inkatha 1990-94 2.37. Prezydent Nelson Mandela 1994-1999 2.38. Pierwsze 10 lat rządów ANC 2.39. Druga dekada wolności od 2004 O autorze
* * * *
WSTĘP
Gdy piszę o ludziach białych, czarnych, kolorowych, żółtych czy czerwonych nie mam na myśli nic złego, ani dobrego. Nie należy się w tym doszukiwać czegokolwiek. Po prostu tak jak mówimy o kolorach tęczy, jest ich wiele i przyciągają nasz wzrok. Tak samo jest z Afryką Południową znajdziemy tu ludzi różnych kolorów nie tylko skóry, jak powszechnie się przyjęło, ale barwny przekrój różnorodności kulturowej.
By ogarnąć i zrozumieć kraj i jego mieszkańców, zacznę opowieść od jego historii tej starej i tej najnowszej. Później przedstawię moje przygody, czasami śmieszne, czasami groźne, ale zawsze zajmujące, ale to już w innej książce pt. „Przygody Europejczyka, Republika Południowej Afryki”
Książką tą oddaje hołd podróżnikom, zdobywcą, wojownikom, plemionom a zwłaszcza dzisiejszej Tęczowej Południowej Afryce. Krajowi jego ludziom, naturze, różnorodności składam podziękowania za to, że mogłem mieć radość z odkrywania kraju będącego tyglem ludzi, natury, klimatów... wszystkich miejsca na Ziemi. W jednym kraju cały świat. To Afryka Południowa!
KIEDY TO SIĘ ZACZĘŁO?
Zacząłem poznawać ten kraj w momencie, kiedy w moim kraju nadchodziła odwilż polityczna. Kończył się socjalizm i zaczynał kapitalizm. Lech Wałęsa jest dla nas bohaterem, tak jak dla Afryki Południowej Nelson Mandela. Jan Paweł II był wielki! Desmond Tutu nie mniejszy dla Afryki.
Tak się złożyło, że w Polsce i Afryce Południowej w tym samym czasie zachodziły ogromne przemiany. Mój pierwszy Wielki Trek miał miejsce w 1990 roku. Czym był w historii AP [Afryki Południowej] Wielki Trek, tego dowiesz się z mojej książki.
DZIĘKUJĘ
To, że mogłem pojechać zawdzięczam moim rodzicom Alkowi i Agnieszce. Mojej żonie Agacie i synowi Andrzejowi też dziękuję.
* * * *
1. WYPRAWA – PRZYGOTOWANIA, WYOBRAŻENIA
Wyobrażenia o Afryce bywają dość zaskakujące. Niektórym wydaje się, że za każdym zakrętem kryje się lew czy słoń. Popadanie w takie stereotypy to typowe nasze ludzkie zachowanie. Staramy się zamknąć coś w pudełku, opisać w uproszczony sposób. Jednak wiadomo, że nic nie jest proste nawet kij od miotły. By poszerzyć swoje horyzonty trzeba coś wiedzieć. Ja, przed moją podróżą zapoznałem się z faktami o AP. Nie ograniczyłem się bynajmniej do literatury historycznej czy podróżniczej. Przeczytałem też książkę „Sucha biała pora” André Brinka, która dała mi wyobrażenie wydarzeń lat siedemdziesiątych XX wieku. Poniżej zamieściłem parę faktów, które należy poznać by zrozumieć tą części świata.
1.1. POŁOŻENIE, KLIMAT, FLORA I FAUNA
Położenie
Południowa Afryka to obszar wysunięty najbardziej na południe kontynentu Afrykańskiego. Łatwo znaleźć na globusie. Ta kraina otoczona jest z trzech stron oceanami: od wschodu Indyjskim a od zachodu Atlantyckim. Na północ już tylko reszta Afryki, granica z Namibią, Botswaną, Zimbabwe, Mozambikiem, Suazi. W środku RPA jak samotny pępek znajduje się niewielkie państwo Lesotho.
RPA jest prawie 4 krotnie większa od Polski, 5 krotnie od Wielkiej Brytanii. Powierzchnia to ponad 1,2 mln km². Z Joburga [Johannesburg] do Kapsztadu trzeba przejechać 1400 km!
Ryc.1.1. Mapa RPA
Północna część kraju w dolinie rzeki Limpopo posiada podłoże sprzed 4 mld lat. Wschodni i północny Transwal (dawna nazwa stosowana do dzisiaj, obecnie podzielony na cztery nowe prowincje) to młodsze geologicznie obszary. Bogactwa mineralne, jakie posiada AP są dziełem procesów wulkanicznych i innych na przestrzeni milionów lat. Południe i środek kraju to głównie skały osadowe.
Na samym dole, Góry Przylądkowe zbudowane są z piaskowców i kwarcytów. Często widniejąca na pocztówkach - Góra Stołowa koło Kapsztadu zbudowana jest z poziomych, twardych piaskowców. Wzgórz z „poobcinanymi” wierzchołkami można tu sporo spotkać.
Ryc.1.2. Góra Stołowa
Średnia wysokość nad poziomem morza przekracza 1000 m. Ponad 70% powierzchni leży ponad 600 m n.p.m. Jedynie niewielka część Natalu (północny wschód) to teren nizinny. Dzięki temu klimat jest fantastyczny, ale o tym dalej. Najwyższa część AP to Płaskowyż Lesotho, który sięga ponad 3000 m n.p.m. Najwyższy szczyt kraju: Thabana Ntlenyana (3482 m n.p.m.) przy wschodniej granicy z Lesotho w pasmie Gór Smoczych. Wyżyna Transwalska o średniej wysokości 1 500 m n.p.m. ciągnie się przez północno-wschodni obszar kraju. Na wschodzie Góry Smocze na południu Góry Śnieżne. Wybrzeże jest miejscami bardzo podobne do śródziemnomorskiego, co wynika z jego wielkiego urozmaicenia. Nizinny region norski otaczają wyżyny i góry, pasem o szerokości parudziesięciu kilometrów.
Klimat
Większą część AP opanował klimat zwrotnikowy, południowe regiony to klimat podzwrotnikowy typu śródziemnomorskiego. Największy wpływ na klimat ma położenie geograficzne. Czyli góry, wyżyny i silne prądy morskie. W zimie (ta zima ma nieco inny charakter niż w Europie) wieją suche wiatry. Latem, gdy nagrzeje się Kalahari z nad oceanu napływa wilgotne powietrze, choć ja tej wilgotności się nie odczuwa. Pojawiają się deszcze, w Joburg'u bywa tak, że dzień w dzień parę dni z rzędu punktualnie o godz.18:00 leje się z nieba. Jakby ktoś całe wiadra wylewał. Na południu latem sucho i gorąco, a zimą ciepło i mokro-deszczowo.
Za to na północy koło granicy z Botswaną powyżej +40ºC w cieniu i sucho. Człowiek nie jest przepocony nawet w jeansach i koszuli z długim rękawem. Oddychamy przez nos by język w kołek się nie zamienił. Okres adaptacji do suchości klimatu zajmuje jakieś dwa tygodnie. Prądy morskie mają duży wpływ na pogodę. Jeśli na plażę to proponuję na wschód np. Durban, tu ciepło i miło dzięki ciepłemu morskiemu prądowi Agulhas. Należy pamiętać, że rekiny też się tutaj kąpią. W Joburg'u sucho w Durbanie wilgotno. Wystarczy spojrzeć na stary obdrapany samochód do gołej blachy. Ten z Joburg'a będzie stary a blacha lśni i błyszczy lustrzanym odbiciem. Ani śladu rdzy, choć samochód leciwy. Mówią tu, że Fordy osobowe są słabe, już po przebiegu 500 000km olej zaczyna wyciekać, w końcu trzeba go dolać. Czy zna ktoś u nas samochód osobowy na chodzie z takim przebiegiem? W każdym razie samochód z Durbanu nie doczeka takiego przebiegu dzięki soli w powietrzu pochodzącej z Oceanu Indyjskiego. Temperatury średnio są tu niższe niż na analogicznych szerokościach geograficznych północy. Wahają się w okolicach parunastu do dwudziestu paru stopni. Oczywiście średnio, czyli np. +40ºC gdzieś niedaleko Limpopo i -1ºC któregoś ranka w Johannesburgu. Oczywiście w górach bywa zimniej, bo i pada tam śnieg. Choć do dzisiaj część Afrykanerów nie wie, jakimi regułami żądzą się sporty zimowe. Trzeba pamiętać, że bywają tu duże wahania dobowe temperatury. W nocy i rano zimno a po południu cieplej o ponad nawet 20ºC. Tak samo z opadami jak nie pada to sucho jak pieprz, a jak pada to potop. Przechodząc krótkim mostkiem spojrzałem w dół: „O … jak tu wysoko!” Kolana mi zmiękły, pod mostem zmieściłby się wieżowiec. Następnego dnia po krótkiej ulewie jadąc samochodem nie można było przejechać przez ten mostek, gdyż woda nie mieściła się w korycie i przelewała się górą. Innego wspaniałego popołudnia, gdy wracałem od znajomych do Joburg'a złapała mnie ulewa na autostradzie. Najpierw włączyłem wycieraczki, ale nie miało to żadnego wpływu na widoczność. Lało jakby ktoś wężem strażackim celował prosto w szybę. Czy z wycieraczkami czy bez widziałem zaledwie dwa metry do przodu. Jeżeli będziecie szli pieszo i złapie was deszcz nie uciekajcie to nie ma sensu. Dlatego że jest to deszcz ciepły, jak gęsty prysznic. Po deszczu
jest sucho i słonecznie, skarpetki frote bez wykręcania schną w 10 minut. Chcesz wiedzieć czy będzie padać, wystarczy rozejrzeć się po niebie, a gdy zobaczysz chmurkę ciemną, pod którą ciągnie się smuga, jakby cień, to znaczy, że z niej woda się wylewa. Bywają też piękne pioruny. Widoki są imponujące dzięki suchemu, czystemu i przejrzystemu powietrzu. Klimat bodaj najbardziej zdrowy na świecie.
Flora
Roślinność zróżnicowana. Zależy, na jakim obszarze, bo warunki klimatyczne, wysokość, opady oraz gleby mają tu wpływ na wszystko. Na zachodzie a zwłaszcza północnym-zachodzie ubogo, bo słabo pada, obszar z reguły pustynny, niewiele tu urośnie. Suche krzaki, cierniste krzewy, aloesy, trawy i inne podobne jak na obszarach pustynnych.
Ryc.1.3. Żywopłot z kaktusów i aloesów, wysokość 2-3m, rośnie przy drodze w okolicach Joburg'a.
Centralny obszar kraju to stepy, trochę więcej tu pada deszczów. Są to tereny bardziej trawiaste, prawie brak drzew. Na południe, wschód i północ od centrum, sawanny i tu już drzewa rosną. Wzdłuż Limpopo rosną wysokie trawy. Tu pojazdy terenowe są wysokie. Samochody wojskowe, transportery buduje się bardzo wysokie odmiennie niż w Europie. Muszą takie być by wystawać ponad trawy. Oczywiście nie należy wybierać się na piesze wędrówki w takie miejsca. We wschodniej części rosną pękate baobaby i ostre akacje, z którymi da sobie tylko radę żyrafa. Pięknie ukwiecone drzewka Jacaranda są miłą ozdobą okolic, choć zostały tu sprowadzone przez kolonistów. Są na tyle popularne, że pod nazwą Jacaranda nadaje hity muzyczne radio z okolic Pretorii.
Ryc.1.4. Drzewa Jacaranda rosnące wzdłuż drogi w Pretorii.
Dalej na północ i wschód trochę lasów. Lasy te są widne, jasne, nie tak gęste, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Zupełnie inaczej jest na południu. Dużo tu zarośli podobnych do śródziemnomorskich. Mnóstwo niespotykanych gdzie indziej na świecie gatunków. To właśnie stąd przywieziono do Europy pelargonie. Roślinność w AP nie jest już tą, czym była jeszcze parę wieków temu przed przybyciem kolonistów. Roślinność tak jak ludzie miesza się i powstają nowe odmiany. Fauna
Występuje tu wiele gatunków charakterystycznych dla obszarów sawanny i stepów. Np. przebiegające przez drogę pawiany z czerwonymi tyłkami. Znudzone, wykarmione lwie rodziny w parkach zoologicznych. Nie da się spotkać tak po prostu „za zakrętem” słonia, trzeba pojechać na wycieczkę do parku narodowego. To tak jak u nas „Żubr” w sklepie na półce lub w Białowieskim Parku Narodowym. Oczywiście kiedyś liczba zwierząt była większa jednak w miarę napływania ludności zwierzęta były zjadane, skóry przerabiane i tak zrobiło się ich mało. Najwięcej tu antylop, zebr, lwów, słoni. W rzekach krokodyle i hipopotamy. Krokodyle hoduje się tu również na torebki i kotlety do restauracji dla turystów. Jeśli chcesz łowić ryby to nie stój zbyt blisko wody, bo choć tafla wygląda spokojnie to na pewno obserwuje cię zielony smakosz i możesz zostać obgryziony lub gorzej. Kąpiel wzbroniona, mimo świetnej pogody i ciepłej wody.
Ryc.1.5. Nie podchodzimy zbyt blisko jeziorka, mimo tego, że teren przeznaczony jest pod biwakowanie, tylko za dnia i to w określonych godzinach.
Bywają jadowite węże i skorpiony. Zatem nie chodzimy na boso. Zdejmując pranie ze sznurka warto je wytrzepać. Przed założeniem butów, wytrzepać je, nie wkładać ręki do środka by wymacać czy coś tam jest, bo prędzej to coś nas wymaca. Nie, nie jest tak źle, to tylko tak jak u nas patrz gdzie idziesz, by nie wleźć w mrowisko czy wdepnąć lisią norę. Jak zobaczysz małpę to nie oswajaj się ani jej. To nie jest małpka z bajki to dziki zwierz. Takie małpki jak pawiany są po prostu złośliwe i groźne. Strusie też ładne i ciekawskie. Jednak należy mieć szyby w samochodzie zamknięte, bo dziubkiem mogą uderzyć w głowę, jak młotem pneumatycznym a skutki mogą być nieodwracalne. Do naszych niedźwiadków też nie podchodzimy by je pogłaskać, zatem nie głaszczemy: małpek, lwów, kiciusiów, strusi pędziwiatrów i innych dzikich zwierzątek. Ptaków mnóstwo pięknych, kolorowych, a na południu są nawet pingwiny. Pooglądać zwierzynę, jako, tako bezpiecznie i z bliska to można wybierając się do jednego z małych prywatnych rezerwatów jak np. Lion Park koło Johannesburga. Jeśli to mało, to należy pojechać na safari do Parku Narodowego Kruger'a. Tu należy wynająć na parę dni przewodnika i zaplanować dokładnie safari. Samemu nie wolno ryzykować, bo „zgubić” się można na zawsze. Nie z powodu powierzchni, która jest 2,5 razy większa niż cała Kreta, lecz z nieznajomości dzikiego i nieposkromionego królestwa zwierząt i roślin.
2. BUROWIE, ZULUSI, ANGLICY...
Burowie, Afrykanerzy, Zulusi – o nich każdy coś słyszał.
2.1. Początki, stacja zaopatrzeniowa
Jak to było? Najpierw przepływali w pobliżu Portugalczycy, po drodze w trakcie odkrywania drogi do Indii i reszty świata. Nie byli specjalnie zainteresowani tym rejonem. Wszystkich w XVII wieku interesowały bardziej przyprawy i złoto. W 1602 roku powstała Holenderska Kompania Wschodnioindyjska, powstała dwa lata później niż jej odpowiednik Brytyjski, ale za to miała 4 razy więcej statków. Ponieważ do Indii było daleko to przydałby się gdzieś w połowie drogi przystanek. Tylko gdzie? W 1647 roku w pobliżu przyszłego Cape Town, rozbił się „Harlem” - statek należący do Kompanii. Rozbitkowie przesiedzieli na wybrzeżu rok zanim ktoś ich zabrał do domu. Z relacji żeglarzy wynikało, że całkiem przyjemnie spędzili tu czas na uprawie warzyw, które świetnie się tu udawały. Oprócz kapusty, kto wie, co tam ówcześni Holendrzy jeszcze sadzili i czym się radowali. Rejon całkiem przyjazny i o przyjemnym klimacie. Miejscem tym była Zatoka Stołowa. Już 6 kwietnia 1652 roku, nieopodal przyszłego Kapsztadu wylądowały trzy statki Kompani Wschodnioindyjskiej pod dowództwem Jana van Riebeeck. Jego zadaniem było założenie fortu, przystanku, miejsca zaopatrzenia statków nazwanego „Dobrej Nadziei”.
Ryc.2.6. Jan van Riebeeck przybywa w kwietniu 1652 roku do Zatoki Stołowej. Obraz Charles Davidsona Bella z XIX w.
Oprócz zaopatrzenia w żywność, fort służył jako punkt szpitalny dla chorych marynarzy i oczywiście mniej formalnie, jako miejsce wszelakich uciech dla spragnionych towarzystwa wilków morskich. Największą potęgą morską i handlową w tym okresie byli Holendrzy, a czasy były niespokojne. Dopiero co zakończono wojnę 80 letnią HiszpańskoHolenderską (wygrali Holendrzy), trwały pogromy hugenotów we Francji. Kontyngent holenderski składał się głównie z żołnierzy, osadników nawet po dziesięciu latach od założenia fortu było zaledwie czterdziestu (doliczając służbę i rodziny łącznie ok.150 osób). W tym czasie Holendrzy dysponowali ponad 15 tysiącami statków, Anglicy mieli niecałe 4 tysiące, a trzecie miejsce zajmowała Francja z liczbą zaledwie niewiele ponad 500 okrętów. Zatem Holandia potęgą była i basta. Był to "złoty wiek" - okres, w którym kultura, nauka, gospodarka, potęga militarna i wpływy polityczne Holandii osiągnęły swoje apogeum. Celem nie była kolonizacja południowej Afryki, lecz zaopatrzenie i obsługa zatrzymujących się tu statków. Statki trzeba było zaopatrywać w świeżą żywność, trzeba było ją wyprodukować. Uprawiano warzywa, świetnie rosła tu cebula, buraki, sałata, winorośl. Wytwarzano wino, które z początku nie cieszyło się zbyt wielką sławą. Teraz to, co innego, wchodząc do marketu, na półce znajdziemy sporo wina z AP. Ze zbożem był problem, nie chciało rosnąć. Za to kawałek dalej (i tak zaczyna się ekspansja) na zboczach góry Wind-berg (aktualnie nazywanej Devil's Peak) nad rzeką Liesbeeck (teraz jeździ się tu na ryby) świetnie dało się je uprawiać. Warzywa dobre, lecz mięso też potrzebne. Żyjące w tej części Afryki plemiona Hotentotów (cera żółto-brązowa nie tak bardzo ciemna skóra jak późniejszych niewolników sprowadzanych z Angoli) zajmowały się hodowlą bydła, każde plemię, rodzina posiadały nawet tysiące rogacizny.
Kupowano bydło od miejscowych plemion. Kupowanie polegało na wymianie, najpierw świecidełek z miedzi (gdyby oni wtedy wiedzieli, co mają u siebie), później tytoniu i z biegiem czasu coraz różniejszych przedmiotów codziennego użytku. Żołnierze nie mogli zajmować się uprawą ani handlem, znali się tylko na wojaczce. Potrzeba było specjalistów, czyli chłopów (bauer a z holenderska boer, czyli stąd później Burów). Niechętnie wyjeżdżano z Holandii do Afryki, mimo że bilet był za darmo, tyle, że tylko w jedną stronę. Przydział ziemi był niewielki, na początek na nasze zaledwie ok 10ha. A że czasy niespokojne to również przypłynęli z holendrami Francuzi (młode małżeństwa) – hugenoci tępieni przez Ludwika XIV i sporo ubogich Niemców, jednak głównie mężczyzn i to w starszym wieku. Ponieważ brakowało kobiet, żeniono się z przedstawicielkami plemion tubylczych. Z takich małżeństw rodziły się dzieci, a stąd wywodził się termin Kolorowi. Kolonizacja nie była zamiarem Kompani Wschodnioindyjskiej, jakoś samo tak wyszło. Jak zwykle, samo się zrobiło. Ci, co przybyli mnożyli swoje rodziny, mieli po dwanaście dzieci, tych oficjalnych z prawowitego łoża. Po pewnym okresie zaczęto zajmować się niewolnicami przywiezionych z innych części Afryki. Członków plemion tubylczych zatrudniano, jako siłę najemną. Populacja rosła. W pewnym momencie brakowało już w pobliżu Kapsztadu mięsa, zaczęto się zapuszczać coraz dalej w głąb lądu w poszukiwaniu bydła i celem polowań na zwierzęta. Oddalono się dalej i dalej. I tak powstał po wielu latach Afrykaner. Czyli potomek Bura, myśliwy, hodowca bydła niewiążący zbytniego przywiązania do ziemi, jakie miał Bur - rolnik. Tak osiedli się potomkowie Holendrów (nie wysokiego stanu, kiepsko wykształceni, mówiący prostym językiem) wraz z Niemcami, Francuzami i innymi, wytworzyli swoisty język opierający się na staro-holenderskim z naleciałościami innych języków europejskich, czyli afrikaans, który jest do dzisiaj jednym z języków urzędowych RPA. W trakcie kolonizacji (samoistnej, bo nieprzymuszanej przez władze w Kapsztadzie) pojawiły się konflikty z plemionami Buszmenów, Hotentotów. Ludność tubylczą tępiono nie tylko zbrojnie, ale jak zwykle biały człowiek przywiózł ze sobą choroby, z których największe żniwo zebrała cholera, która
również zniszczyła 1 /4 kolonistów. Największe potyczki zbrojne miały miejsce z plemionami Bantu a dokładniej z Xhosa (do dzisiaj jedno z najważniejszych plemion Południowej Afryki). Pierwszy konflikt odnotowano w 1702 roku na zachód od rzeki Gamtoos. Wszelkie bitwy i potyczki wynikały z niezrozumienia obu stron pojęcia własności ziemi. Dla plemion tubylczych nie istniała własność w pojęciu jakie my znamy, czyli do wyłącznego użytku i rozporządzania tym dobrem. Własność dla plemion Bantu oznaczała w ich rozumieniu możliwość współkorzystania z dóbr na określonej ziemi, czyli możliwość wypasania własnego bydła i bydła białego człowieka, możliwość polowania samemu i polowania przez białego człowieka. Właśnie z powodu niezrozumienia pojęcia własności wynikały walki z Xhosa, które z biegiem czasu przerodziły się w wojny Kafarskie [Kafr – pojęcie zapożyczone z arabskiego znaczy tyle co „niewierny” a przez kolonistów stosowane do plemion Kosa]. Plemiona Bantu znajdowały się wówczas na terenach obecnych prowincji KwaZulu-Natal, Frey Statek, Mpumalanga i Gauteng. 2.2. Zmiana warty na Przylądku
Dochodzi do upadku Kompanii Wschodnioindyjskiej na skutek osłabienia Republiki Zjednoczonych Prowincji (Holandii). Bankructwo nastąpiło w 1798 roku. Przyczyny: wojny w Europie, deficyt, koszty utrzymania kolonii południowoafrykańskiej. Najpierw wojna holendersko-angielska 1780-1784. Francuzi stanęli po stronie Holendrów. Flota Angielska i Francuska ruszyła na wyścigi, kto pierwszy dopłynie do Południowej Afryki ten „wygrywa”. Francuzi byli pierwsi w Kapsztadzie i zaopiekowali się na pewien czasz kolonią. Parę lat minęło i znowu katastrofa. Tym razem Rewolucja Francuska 1789. Hasła rewolucyjne dotarły do Afryki Południowej, choć tylko tak jak było to wygodne dla Burów, a chodziło o hasło „wolność” (wyłączając równość i braterstwo). Wrzenie w kolonii osiągnęło szczyty, w 1795, kiedy to zbuntowała się część Burów i utworzyła nowy niezależny od Kapsztadu rząd w Graaff-Reinet. Po krótkim czasie wybuchł bunt w innej okolicy i pojawił się następny rząd w Swellendam. I tak kolonia rozpadła się na trzy kawałki. Pech chciał (lub było to wszystko dobrze przygotowane), że właśnie w czasie tego bałaganu w Zatoce Stołowej pojawiło się 9 Angielskich okrętów wojennych. Nie była to napaść, lecz pomoc, bo dwa lata wcześniej tym razem Francuzi wypowiedzieli wojnę Holandii. Za Holendrami a raczej jej namiestnikiem Wilhelmem V stawili się Anglicy. Ten uciekł na Wyspy w 1795 roku, poprosił o pomoc i kazał Kolonii wpuścić żołnierzy Angielskich. Kolonia miała być zwrócona po wojnie Holendrom i tak się o dziwo też stało. W 1802 zawarto pokój w Amiens. W Kolonii próbowano przeforsować ideały Republiki i rozpoczęto reformy. Wprowadzono świecką edukację, Hotentotów można było zatrudniać wyłącznie na podstawie pisemnej umowy „o pracę”. Niestety brak było zrozumienia dla tych działań wśród niewykształconej ludności Burów. W 1806 roku wojna. Republika Batawska (tak się wtedy nazywała Holandia) kontra Anglia. Znowu przypłynęli Anglicy, teraz było to ponad 60 okrętów a na nich 6000 żołnierzy. Odtąd już na stałe Afryką Południową zaopiekowało się Imperium Brytyjskie.
W 1814 nastąpił koniec Wojen Napoleońskich. Powstało Królestwo Holandii, ale pozbawione już Afryki Południowej. Traktat pokojowy zapewnił kolonistą zachowanie istniejących praw i religii. Pierwszego stycznia 1828 rząd wprowadza w życie Kartę Sprawiedliwości (Charter of Justice) przełomowy dokument w historii AP. Burowie o XVII wiecznej mentalności nie rozumieli, co się dzieje, co robią urzędnicy Angielscy reprezentujący XIX wieczne społeczeństwo. Po okresie prosperity (np. wzrost eksportu wina) nastąpił krach, kryzys, reforma podatkowa i pieniężna. Wysoka inflacja, podrabianie dotychczasowego pieniądza nazywanego rijksdaalder (narodowy dolar) przyczyniła się do dalszych problemów. Nie rejestrowano farm, co prowadziło do tego, że ziemie zaliczano do własności Korony. Zakazano handlu niewolnikami. Po nastaniu kapitalizmu uważano, że kupowanie siły roboczej jest tańsze i korzystniejsze niż kupowanie niewolników. Aby uniknąć odpływu taniej siły roboczej wprowadzono dekrety wiążące Hotentotów z ziemią, zakazując m.in. włóczęgostwa. Część wynagrodzenia (dla teoretycznie nie, ale praktycznie „niewolników”) wypłacano w naturze, szczególnie w alkoholu i tytoniu. Manipulacje prowadziły do tego, że robotnicy byli ciągle zadłużeni (i tak dzieje się w niektórych częściach świata do dzisiaj). Pod koniec lat dwudziestych XIX wieku, włóczęgostwo przestało być przestępstwem, wprowadzono możliwość nabywania ziemi przez Hotentotów i Kolorowych.
2.3. Koloniści Angielscy
Zapaść gospodarcza i bezrobocie w Anglii po Wojnach Napoleońskich skłoniły rząd Imperium do wzmożenia emigracji do posiadłości zamorskich. Oprócz Australii czy Nowej Zelandii takim miejscem stała się Południowa Afryka. W 1817 roku przybyło 300 rzemieślników. Początkowo chciano ich osiedlić na pograniczu plemion Bantu i trekburów [Trekbur – znaczy tyle co podróżujący Bur wozami ciągniętymi przez bydło. Jeszcze nie byli to Afrykanerzy a tylko poszukujący „swojego miejsca” Burowie.] czyli Zuurveld (aktualnie oficjalnie nazywane Albany). I tak np. zaledwie w okresie od grudnia 1819 od stycznia 1820 roku przypłynęło prawie 60 grup na ponad 20 żaglowcach łącznie 5000 osób, do zatoki Algoa, czyli do Port Elizabeth [nazwa portu pochodzi od imienia żony Gubernatora].
2.4. Państwa Bantu
Początek XIX wieku to wojny międzyplemienne. Kształtowanie się systemów państwowych wśród plemion. W tym okresie północna część obecnego Zululandu (teraz oficjalnie KwaZuluNatal) była gęsto zaludniona. Stłoczone plemiona między górami a morzem mogły tylko iść na tereny zajęte przez plemiona Suto. Mtetwa Dingiswayo (od 1807) – pierwszy wódz plemienny, który utworzył oddziały wojska i podbijał plemiona jedno za drugim. Jednym z plemion podbitych było Zulu. Wódz miał swoich doradców, współpracowników był wśród nich Czaka [ang. Shaka] z zuluskiej rodziny wodzowskiej. Czaka został najpierw szefem swojego plemienia. Zaś po śmierci Dingiswayo szybko podporządkował sobie pozostałe plemiona podległe poprzednikowi. Czaka zreformował swoje siły zbrojne, tworząc cztery klasy wojowników: młodzież, nieżonaci wojownicy, dalej żonaci (bardziej zasłużeni weterani), oficerowie – szefowie (szczególnie zasłużeni). Wszyscy byli wyćwiczeni i zdyscyplinowani. Brak dyscypliny był karany śmiercią. Wprowadził nową broń, oprócz znanej nam dzidy (zbudowanej z przeddzidia, śróddzidzia i zadzidzia a te elementy z kolei przeddzidzie z …) pojawiły się assagaje – krótkie mocne oszczepy do walki wręcz. Również strategia się zmieniła i nowa półksiężycowa formacja ofensywna (jak rogi byka – otoczyć z prawej i lewej, główne siły centralnie a za nimi druga linia). Przypuszcza się, iż Armia Zuluska składała się nawet z 50 tys. wojowników. Jednocześnie konstrukcja istracyjna „państwa” Czaki była tożsama z strukturą wojskową. W 1828 roku Zulusi dochodzą do Natalu terenów zajętych przez Xhosa. W wyniku wojennej polityki Czaki, zostały rozgromione dziesiątki plemion. Tak rozbitą część plemion ok. dwudziestu zjednoczył wódz Moszesz, w ten sposób powstało nowe plemię Bakwena. Ukryli się w górach i założyli swoją nigdy nie zdobytą stolicę Thaba Bosigo. Dzisiaj znane to państwo jest pod nazwą Lesotho. Kolejne wojny Kafarskie spowodowały wyparcie plemion Xhosa znad Great
Fish River. Teren ten musiało opuścić 20 tysięcy ludzi.
2.5. Wielki Trek 1836-1848
Trekken – z holenderskiego „ciągnąć”, w znaczeniu przenoszenia się z miejsca na miejsce, wędrowania. Później w języku afrykanerskim „Trek” zaczął oznaczać podróż o charakterze ostatecznym, nieodwracalnym, tylko w jedną stronę. Wędrówka bez zamiaru powrotu, zerwanie z przeszłością i skok w przyszłość. Marzenie oderwania się od władz kolonii, od praw nią rządzących, częściowo również chęć założenia swojego państwa ziściło się ideą u wielu Burów by wyruszyć poza granice Kolonii. Do tego nie tylko przyczyny polityczne. Lata trzydzieste to długotrwałe susze, dziesiątkujące stada. Plotki o przymusowym nawracaniu kalwinistów na katolicyzm, marzenie o wielkiej przygodzie czy też po prostu owczy pęd. Marzenie miało się ziścić i tak część trekburów ruszyła na podbój nowych terenów nie zwracając uwagi na prawo tworzone w Kapsztadzie przez Anglików. Porzucano dotychczasowe farmy, przehandlowywano je na wozy i wyszkolone woły pociągowe. Ruszano w grupach ku nowym dziewiczym terenom. Te wydarzenia to jeden z przełomowych momentów historii Południowej Afryki. To podwaliny pod nowe państwo. Teraz trekburowie stali się voortrekker'ami – wędrowcami, pionierami. Coś do dzisiaj Holendrzy mają z wędrowców. Latem gdzie nie spojrzeć na kempingach pełno przyczep, wozów kempingowych z rejestracjami NL, a naród przecież nie wielce liczebny.
Ryc.2.7. Flaga Voortrekker'ów
Wyprawy spowodowały osiedlenie się nowych białych mieszkańców na terenie Natalu i na północ od rzeki Oranje a w późniejszym okresie w Transwalu. Było to około 12 tysięcy osiedleńców. Wydaje się, że to nie dużo, ale w tym czasie Kapsztad był metropolią liczącą sobie 20 tysięcy mieszkańców, z czego połowa to biali. Wyjechało 20% ludności Kolonii mówiącej po holendersku.
Jak to zrobili?
Byli Południowymi Afrykanami a ich dom był tam gdzie woda i pastwiska, tak można by określić tych, którzy wyjeżdżali. Jechali wozami ciągniętymi przez woły nazywanymi „Ossewa”. Na wozie o dwóch parach wielkich kół leżały cztery skrzynie, dwie po bokach, jedna z tyłu i jedna z przodu na której siedział woźnica. Wóz na stelażu w kształcie podkowy przykryty był podwójnym grubym i wytrzymałym płótnem. Zaprzęgano parami od 8 do 16 wołów w zależności o wielkości wozu i ładunku. Nie stosowano lejc. Każdy wół miał swoje imię, wykrzykiwano, więc do nich. Jak to nic nie dawało stosowano bardzo długi bat. Tereny, przez które wiódł Wielki Trek nie należały do Brytyjczyków, a mimo to voortrekkerzy napotykali na opór bądź to Anglików bądź tubylczych plemion. Jednym z przywódców Treku był był farmer Andries Wilhelmus Jacobus Pretorius (teraz wiesz skąd pochodzi nazwa stolicy PA). Voortrekkerzy wyrzekli się swojej dotychczasowej ojczyzny, do której dobrowolnie nie wstąpili, czyli Imperium Brytyjskiego i pojechali w siną dal. Jednakże nie było by Imperium bez prawa i silnej ręki; w 1836 roku Izba Gmin uchwaliła Ustawę Karną Przylądka Dobrej Nadziei, która obowiązywała nawet na terenach nie objętych jurysdykcją Brytyjczyków. Głosiła, iż sądy kolonii mają prawo karania przestępstw popełnionych przez podwładnych Korony aż do 25 równoleżnika. Anglicy stali na stanowisku, że „Nikt nie może się wyrzec ojczyzny”. Oczywiście na początku nie dało stosować tego prawa, ale z biegiem czasu był
to bat na voortrekkerów. Burowie mieli dobre stosunki z plemionami zamieszkującymi wokół Thaba Nchu i Basuto na wschód od rzeki Caledon (aktualnie rejon Lesotho). Mieli złe doświadczenia. Niedobrze układało się z plemionami Matabele nad rzeką Vaal i wręcz fatalnie z Zulusami w Natalu dowodzonymi przez brata Czaki, Dingaan'a. Port Natal - ważne miejsce. Każdy powstający kraj chce mieć dostęp do morza, wówczas to dostęp do świata, szlaków handlowych. Tereny wokół należały do Zulusów. Anglicy powstrzymywali się przed ekspansją kolonii i nie chcieli uznać tego miejsca za własność korony. Jak to powiedział kiedyś Lech Wałęsa, a powiedzenie to przeszło do historii „Nie chcę, ale muszę”. Toteż w Port Natal pozostawali Anglicy, którzy tu faktycznie rządzili. Z biegiem czasu powstała tu miejscowość, którą nazwano Durban. Nazwa pochodzi od nazwiska ówczesnego gubernatora D'Urban. Dingaan obawiając się siły voortrekkerów podpisał umowę oddającą Burom we władanie tereny między rzekami Tugela i Umzimvubu. Jak wiadomo wszelkie umowy są świetne podczas pokoju, zwłaszcza te pokojowe. Na początku lutego 1838 ciepłego letniego wieczoru Dingaan'a zaprosił Retiefa (przywódca Burów z którym podpisał wcześniej umowę) wraz z jego 70 kolegami na imprezę. Była to zabójcza impreza. Wszystkich gości wycięto. Później nastąpił zmasowany atak na pozostałych przyjezdnych, zginęło ponad 500 podróżnych. Przy okazji Zulusi zagarnęli 20 tys. sztuk bydła. Ta rzeź jednak nie powstrzymała Treku. Już po 3 miesiącach w Natalu było przeszło 3500 nowych podróżnych. Uchwalono nową konstytucję i zaczęto budować stolicę nazwaną na cześć Maritza (jednego z przywódców) – Pietermaritzburg. Swój nowy kraj nazwali Burowie Republiką Natalu. 16 grudnia 1838 bitwa z Zulusami. Zginęło ich ok.3 tysiące, a nieliczni Burowie odnieśli tylko lekkie rany. Dzisiaj rzeka, nad którą odegrała się masakra nazywa się Blood River (Krwawa Rzeka) a dzień ten stanowi święto narodowe PA nazywane teraz po latach Świętem Pojednania. W międzyczasie pojawili się żołnierze angielscy w Port Natal, ale po klęsce Zulusów szybko odpłynęli.
Wódz Dingaan skończył podobnie jak jego brat Czaka. Czakę zabił Dingaan a jego z kolei przegonił brat przyrodni Panda. Ten ostatni nie stanowił problemów, oddał Burom ½ Zululandu i ponad 60 tysięcy sztuk bydła. Dingane został zamordowany dwa lata później. W grudniu 1840 roku Pretorius zwraca się do gubernatora Przylądka o uznanie Republiki Natalu. Niestety w maju 1842 lądują Anglicy w Port Natal. Po miesiącu walk nastaje rozejm. Rok później w Londynie zapada decyzja o aneksji Natalu. Po dwóch latach rozmów Burowie dają za wygraną. W międzyczasie powstaje nowa republika burska z kolejną konstytucją, ze stolicą w Potchefstroom. Jednym z bardzo istotnych punktów zwrotnych w historii była zmiana podejścia Anglików do tego, co robili Burowie. Zatem „róbta, co chceta” nie jest jedynie zawołaniem Jurka Owsiaka. Dzięki takiemu podejściu w styczniu 1852 powstaje konwencja w Sand River w myśl której Brytyjczycy rządzą na południe od rzeki Vaal a Burowie na północ. I tak powstało nowe państwo burskie – Transwal. Z biegiem czasu zmieniono nazwę na Republikę Południowoafrykańską. Dwa lata później w myśl powiedzenia Jurka, odbywa się konwencja w Bloemfontein. Następne państwo to Orania, czyli Wolne Państwo Oranje (od rzeki o nazwie Oranje). Dzisiaj dystrykt ten nosi nazwę Free State (dawniej Oranje lub Orange Free State). W 1855 powstaje miasto Pretoria. Nazwano je na cześć zasłużonego dla Burów Pretoriusa. Miasto staje się stolicą państwa w 1860r. Państwa burskie były dość zacofane gospodarczo. Wiodące znaczenie miała kolonia Przylądkowa. Tam powstała pierwsza linia kolejowa między Kapsztadem a Wellington. W 1852 roku powstała pierwsza kopalnia miedzi. Porty w Kapsztadzie i Durbanie obsługiwały rocznie na początku lat sześćdziesiątych XIX wieku ponad 1100 okrętów. Eksportowano wełnę z kolonii, kość słoniową z Transwalu. W ciągu dwóch lat licząc od 1872 roku wybito dla samej kości ponad 2 tysiące słoni w samym Transwalu. Gospodarka rabunkowa szła na maksa. Lata sześćdziesiąte to kryzys będący odbiciem tego w Europie. A jaki strach wzbudziła zapowiedź otwarcia Kanału Sueskiego w 1869. Był to strach przed
zastojem portów w Durbanie i Kapsztadzie. W tym ciężkim czasie, nadciągających czarnych chmur, zabłysnęło złoto i diamenty. Jasny gorący płomień nadziei. I tak rozpoczyna się nowy rozdział historii związany z najbogatszymi złożami naturalnych skarbów na świecie.
2.6. Diamenty
Diamenty znaleziono nad rzeką Oranje w 1867 roku. Również w dolnym biegu rzeki Vaal pojawiło się sporo tego bogactwa. Jednak największe ilości znaleziono 3 lata później, w miejscu które następnie nazwano Kimberley. Oczywiście w takim wypadku pretensje i swoje prawa do tych terenów przedstawili prawie wszyscy Burowie, Anglicy, tubylcze plemiona oprócz Eskimosów. Kombinowano różnie np. Pretorius powołał syndykat złożony z trzech jego kolegów i ustanowił dzierżawę na 21 lat. Na tą wiadomość poszukiwacze złota powołali Republikę Kopaczy (Diggers Republic). Totalna anarchia polityczna, nie przeszkadzała nikomu, bo kopali wszyscy. Ściągało tu coraz więcej poszukiwaczy przygód, złota i diamentów. Już po roku Kimberley było drugim największym miastem AP. Liczyło sobie ponad 50 tysięcy mieszkańców. Bogactwa naturalne jakie się tu znajdowały spowodowały zmianę stanowiska Imperium Brytyjskiego, które do tej pory respektowały północne granice swojej kolonii. Duże tereny, na których znaleziono diamenty przywłaszczyła sobie Kolonia w 1880 roku. Wydobywano złoto i diamenty metodą odkrywkową. Lecz całe bogactwo spoczywało dużo głębiej pod powierzchnią ziemi. Główne kopalnie w tym czasie to Kimberley, De Beers i Bultfontein. Na tych obszarach było ponad 3 tys. działek, a część z nich była jeszcze podzielona na mniejsze kawałki należące do poszczególnych kopaczy. Niektóre działki miały zaledwie po parę metrów kwadratowych. Trzeba było kopać coraz głębiej, a przy dużej ilości diamentów ich ceny spadały. Czym głębiej tym trudniej. Woda, obsuwanie się gruntu pogrzebało wielu górników. Część kopaczy rezygnowało inni zaś wykupywali ich działki. Przyszedł czas na wielki kapitał i wielkie pieniądze. I tu do walki stanęli między innymi John Rhodes i Barney Barnato. Ostateczne zwycięstwo o panowanie nad monopolem wydobywczym wygrał Rhodes dzięki poparciu Rotszyldów. W ten sposób powstały kopalnie De Beers Consolidated Mines. Pod koniec lat osiemdziesiątych XIX wieku była to już najpotężniejsza firma diamentowa świata i tak pozostało do dzisiaj.
Ryc.2.8. Dwie potęgi, z lewej Prezydent Rosji Władimir Putin, z prawej Prezes firmy De Beers Nicholas Oppenheimer Cape Town, wrzesień 2006r. Źródło: Biuro Prasowo-Informacyjne Prezydenta Rosji
Tak czy inaczej rozpoczął się okres rozwoju gospodarczego. Rewolucja przemysłowa AP. Zaczęto budowę linii kolejowych w kierunku obszarów złotonośnych. Linie budowano z Kapsztadu, Durbanu, Port Elizabeth i East London. W 1885 wybudowano 1000 kilometrową linię kolejową z Kapsztadu do Kimberley. Zaczął napływać kapitał z zagranicy, głównie z Wielkiej Brytanii. Kadra inżynierska, biznesmeni nadchodzili głównie z Imperium. To oni się najbardziej wzbogacali. Burowie zaś uprawiali zboże, warzywa, owoce, hodowali zwierzęta, co dawało też przyzwoity dochód. Rozwijały się miasta, przybywało ludności i jedzenia też trzeba było więcej i więcej. Okazało się, że otwarcie Kanału Sueskiego nie było klęską, bo ze wzbogacającą się AP chciano handlować, utrzymywać kontakty. Trzeba było więcej wykształconej kadry, w Kapsztadzie powstaje Uniwersytet Przylądka. Później pojawiają się inne, niektóre o zabarwieniu bardziej narodowościowym jak np. uczelnia w Stellenbosch z wykładowym językiem holenderskim.
2.7. Afrykanerzy
Nowy naród! Oderwany od przodków holenderskich i angielskich sąsiadów. Powszechnie używanym potocznym językiem jest afrikaans. Powstają dążenia do uznania tego „prostackiego języka z ludu” za język oficjalny. Tak też nazywano „prostackim” język włoski w swoich czasach, który i tak wyparł łacinę z powszechnego użytku. Nie pierwszy to, zatem raz, kiedy język ludu dochodzi do głosu. Powstają związki narodowe, a jednym z najważniejszych staje się Afrikander Bond (Związek Afrykanerów). Organizacja chwilami dość mocno nacjonalistyczna, która posługiwała się przez jakiś czas hasłem „Afryka dla Afrykanerów”. Znamy już z historii tego typu hasła, które kojarzą się z szowinizmem. Tak czy inaczej, nowy naród był już faktem, a język afrikaans staje się oficjalnym urzędowym w 1925 roku.
2.8. Brytyjska okupacja
Jak już wspomniałem, Imperium Brytyjskie zmieniło swój kierunek polityczny, stając się bardziej głodne i chętnie zaczęło pożerać tereny w stosunku do których dotychczas było obojętne. Oczywiście jak każdy drapieżnik wybiera najsłabszą istotę, którą najłatwiej upolować. Po próbach stworzenia federacji kolonii i państw burskich pod władztwem Korony, z których nic nie wyszło, wybrano się na polowanie, którego ofiarą miał być Transwal. Państwo to było słabe, pełne anarchii, bałaganu, brakowało regularnej armii, był pusty skarb i brak jedności politycznej. Anglicy myśleli, że jeśli zajmą Transwal to Orania i reszta zgodzi się bez problemów. Jak to bywa przy każdej aneksji, trzeba było znaleźć pretekst, a najlepiej parę. Istniało, zatem dla kolonii zagrożenie ze strony Zulusów, gdzie następca Pandy, syn Cetewayo uformował 30 tysięczną armię. Wiadomo, zatem, że Transwal sobie z Zulusami nie poradzi, zatem wojsko mogłoby wejść w celu ochrony kolonii i ludności Republiki. Ten rodzaj ochrony miała już Polska i jej ludność, gdy wojska Radzieckie weszły na jej wschodnie terytoria we wrześniu 1939 roku. Co prawda chodziło o Niemców a nie o Zulusów. Zatem potwierdza się fakt, że historia lubi się powtarzać. Wysłano do Republiki przedstawiciela Korony, Sir Theophilus Shepstone. Miał porozmawiać z władzami na temat federacji. Z rozmów nic nie wynikło, ale Sir się nie przejmował, bo z tajnej instrukcji wynikało, że ma dokonać w takim wypadku aneksji. Tak też zrobił. 12 kwietnia 1877 dokonano aneksji. W Pretorii zawisła flaga Imperium Brytyjskiego. Nie było żadnego oporu, ani jednego wystrzału, siły angielskie były mizerne, poniżej 50 zbrojnych. Wiceprezydent Republiki Paulus Kruger popłynął w tej sprawie do Londynu, ale nic tam nie zdziałał. Republika przestała istnieć. W 1879 roku Brytyjczycy wysłali na Zulusów 20 tysięcy wojaków. Zulusi wiedzieli już jak walczyć z Europejczykami. Nie było łatwo, 6 miesięcy ciężkich
walk. Wojna zakończyła się klęską Zulu. Część Zululandu dołączono do Transwalu, a resztę później, jako rezerwat do Natalu. W trakcie wojny zaistniał incydent, który wpłynął na losy sukcesji tronu Francji. Podczas jednej z potyczek zginął jedyny syn Napoleona III. Ochoczo bijący się po stronie Anglików. I tak oto Zulusi mieli swój wkład w historię Francji i Europy. Ludność Afrykanerska była nie tylko już historycznie wrogo nastawiona do Anglików, za wcześniejszy zabór terenów diamentonośnych a następnie za okupację ich kraju, czarę goryczy przelały „wysokie” podatki. I znowu incydent zadecydował o dalszych losach. W związku z niepłaceniem podatków przez pewnego gospodarza pojawił się komornik, który zarekwirował jego wóz. Osadnicy odbili wóz a urzędnika pogonili. Szybko zwołano zebranie i postanowiono na nim walczyć o wolność. I tak rozpoczęła się
Pierwsza Wojna Burska
Kierownictwo powierzono Krugerowi, Pretoriusowi i Joubertowi. W grudniu 1880 roku zdobyto Heidelberg. Następnie do Transwalu wkroczyła armia Imperium pod dowództwem Sir Georg Pomeroy Colley. Kruger chciał rozejmu, rozmów, ale Anglik był pewny siebie. Okopał się na wzgórzu Majuba. 27 lutego 1881 Colley zginął a Burowie wygrali. Później podpisano konwencję w Pretorii dającą samodzielność nowemu Państwu Transwalu pod zwierzchnictwem Korony. Był, zatem Prezydent i Rezydent. Ten drugi był Anglikiem. W trzy lata później podpisano nową konwencję w Londynie. Rezydent stracił znaczenie, a krajowi przywrócono starą nazwę Republiki Południowoafrykańskiej.
Ryc.2.9. Majuba Hill - bitwa
2.9. Niemcy i Rodezja
W latach 80-dziesiątych XIX w. na arenie południowej Afryki pojawił się nowy gracz, Kaiser Wilhelm II. Anglikom nie śpieszyło się z początku z kolonizacją, co udało się wykorzystać Niemcom, którzy w owej epoce też chcieli coś dla siebie. Pojawiają się nowi Europejczycy i anektują dla Rzeszy, najpierw tereny wokół Zatoki Lüderitz. Po roku zaś resztę, między circa Angolą a rzeką Oranje. W tak szybkim tempie anektowano dla Niemiec Afrykę południowo-zachodnią. Rozpoczęto budowę kolei do Zululandu, co było równoznaczne z wytyczeniem granicy wpływów i równoznaczne z zakończeniem ekspansji Imperium na północ od ułożonych torów. Mimo tego, szybko reaguje Rhodes i układa się z plemionami Matabele, uzyskując od nich pozwolenie na poszukiwanie złota. W 1889 powstaje Brytyjska Kompania Afryki Południowej, twór na wzór starej uprzywilejowanej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Tak to Kompania a „nie” Imperium, wchodzi i rządzi na terenach opanowanych przez siebie. W rok później, panują w Salisbury [aktualnie Harare - stolica Zimbabwe], które później staje się stolicą Południowej Rodezji. Przesuwają się coraz dalej w kierunku rzeki Zambezi. I tak w 1895 mamy już dwie prowincje o nazwach Rodezji Południowej i Północnej. Oczywiście nazwa Rodezja pochodzi od przebojowego z wielką głową do interesów Rhodes ‘a.
Ryc.2.10. Dziewczyna z Zimbabwe (dawniej Rodezji)
2.10. Złoto... węgiel
Niedaleko rzeki Olifants w 1860 roku natrafiono na złoto. Było go mało. Dwadzieścia lat później odkryto na południe od Pretorii, czyli w Witwatersrandzie sporo złota. Kopano rudę a z niej po obróbce uzyskiwano złoto. Kopano głębiej i głębiej prawie 2km w dół. Trzeba było coraz więcej maszyn i wykwalifikowanej kadry oraz najważniejsze kapitału. Jak to się mówi: Pieniądz robi pieniądz. Gotówka głównie pochodziła od biznesmenów, którzy wcześniej zarobili na diamentach w Kimberly, ze sławnym Rhodes 'em na czele. Potrzebna była energia do napędzania maszyn. Znów szczęście dopisało i znaleziono tuż pod powierzchnią węgiel kamienny. Posłużył on, jako paliwo napędzające maszyny. Dzisiaj w AP duża część elektrowni to węglowe. Opłacalność ich jest zupełnie inna niż w Europie. Węgiel kamienny wydobywa się metodą odkrywkową, skąd taśmociągiem wędruje on bezpośrednio do elektrowni. Co ciekawsze - firma SASOL produkuje paliwo płynne będące domieszką do benzyny na bazie węgla kamiennego, ale przypominam węgiel kamienny wydobyć tu można z głębokości 2m a nie 2km. Na bazie bogactwa i potrzeby dużej liczby rąk do pracy powstał Johannesburg. W ciągu dziesięciu lat stał się największym miastem tej części świata. Rewolucję Przemysłową przyniósł Drugi i Trzeci Wielki Trek. Nazwać je można Trekiem Diamentowym i Trekiem Złotym, to właśnie one dały podstawy polityczne zjednoczenia AP. Po odkryciu złóż złota w Transwalu, ceny ziemi, usług, handlu były coraz wyższe. Powiększały się hodowle i uprawy. Rozwijał się przemysł maszynowy, chemiczny i spożywczy. Kasa państwowa Transwalu z bankruta przemieniła się w bogacza. Państwo utrzymywało monopol w sprzedaży dynamitu, istotnego dla działalności górniczej, a pieniądze tak zdobyte zasilały budżet. Transwal starał się odciąć od jakichkolwiek powiązań politycznych i gospodarczych z Imperium Brytyjskim. By się uniezależnić wybudowano linię kolejową do Zatoki Delagoa (obecnie Maputo w Mozambiku), przez tereny niekontrolowane przez Anglików. W tym samym roku odrzucono propozycję Rhodes ‘a na pociągnięcie linii kolejowej z Kapsztadu do terenów nad rzeką Limpopo, które to tory miały przecinać Transwal.
Tak powstał jeden z powodów przyszłej wojny. Transwal współpracował z Niemcami, które doradzały w dziedzinie wojskowości. Kupowano od nich broń. Młoda Republika zaczęła się zbroić. W czasie, w którym odmówiono budowy kolei Rhodesowi, Transwal i Orania podpisują sojusz obronny.
2.11. Cudzoziemcy
Obywatele Transwalu to 30% ogółu mieszkańców, pozostali to cudzoziemcy. Bynajmniej nie chodzi to o krajowców czy Afrykanów. Ci pozostali to głównie Anglicy, Niemcy i Amerykanie. Odmawiano im obywatelstwa, gdyż obawiano się utraty suwerenności, tak ciężko zdobytej dla Republiki. Jeśli Burowie naturalizowaliby inne narodowości to szybko utraciliby suwerenność i zostaliby wchłonięci przez kolonię Imperium. Z drugiej strony cudzoziemcy prawie nie mieli żadnych praw, natomiast spadały na nich wszystkie obowiązki i podatki. To niezadowolenie wykorzystuje Rhodes, którego ludzie przemycają broń dla „niezadowolonych”. Składa też obietnicę, że jak trzeba będzie to wyśle oddziały do wspomożenia powstania cudzoziemców. I faktycznie, w pewnym momencie do Transwalu wkroczyło 700 żołnierzy „prywatnej armii”, czyli Brytyjskiej Kompanii Afryki Południowej pod dowództwem Leander Starr Jameson. Ta eskapada znana pod nazwą Rajd Jamesona zakończyła się fiaskiem, w wyniku, czego Rhodes, jako cichy inspirator stracił urząd gubernatora. Nie bez winy był też Joseph Chamberlain (przodek Nevilla tego, który „wynegocjował pokój” z nazistami kosztem Czechosłowacji w 1938) Sekretarz ds. Kolonii w Londynie. Oficjalnie Korona nie miała nić wspólnego z tym Rajdem. Ponieważ czuć było, że wisi coś w powietrzu, Transwal i Orania rozszerzyły współpracę wojskową i zawarły nowy mocniejszy sojusz.
2.12. Druga Wojna Burska
Przyczyn było kilka, a jak nie wiadomo, o co chodzi to zawsze chodzi o pieniądze. Konflikt interesów kapitału skoncentrowanego wokół kopalni złota w Witwatersrandzie i zdzierska polityka podatkowa Republiki Transwalu to jedna z przyczyn. Imperium, też chciało zyskać, toteż chciano unii, federacji, no po prostu wciągnięcia Transwalu, jako części kolonii. Korona zaczęła zwozić wojsko z różnych części świata. By zyskać na czasie Anglicy prowadzili rozmowy, których teoretycznym celem miało być złagodzenie przepisów o obywatelstwie, zaniechanie państwowego monopolu handlem dynamitem. Prezydent Republiki, Kruger chciał uzyskać zapewnienie, iż Anglicy w przyszłości nie będą się mieszali w sprawy jego państwa. Jednakże Prezydent zdawał sobie sprawę, że jeśli będzie walczyć z Koroną to szybko ściągną armię z innych części Imperium. Pod koniec 1899 roku Kruger wystosował ultimatum, w którym domagał się by wojska Imperium wycofały się znad granic Transwalu i Orani i ponadto by żołnierze, których przywieziono po 1 czerwca opuścili Afrykę Południową. W parę dni później padły pierwsze strzały. Transwal był uzbrojony po zęby przez Niemców. Na początku Burom szło całkiem nieźle. Pod Colenso pokonano naczelnego dowódcę wojsk Brytyjskich. Blady strach padł na niezwyciężone Imperium, okazało się, że to nie jakaś tam kolonialna wojenka tylko poważny i silny przeciwnik. Rozpoczęto rekrutację w Wielkiej Brytanii, przybyły też posiłki z Australii i Kanady. Do dzisiaj Afrykanerzy nie przepadają za Australijczykami z tych i innych powodów. Ciekawym epizodem wojny było pojawienie się na scenie wydarzeń Winston ‘a Churchill ‘a. Popłynął do Afryki, jako korespondent wojenny. Pisał relacje m.in. do Morning Post i Sunday Telegraph. Został schwytany i zaaresztowany w obozie jenieckim. Udało mu się uciec z niewoli. Przeszedł pieszo prawie 500 km i dotarł do miasta Lourenço Marques (aktualnie Maputo stolica Mozambiku) w kolonii portugalskiej. Ten epizod wojny uczynił z Winstona bohatera i przeważył na szali historii o jego przyszłej sławie.
Ryc.2.11. Winston Churchill fotografię wykonano około 1900 roku
Po ściągnięciu posiłków losy wojny się odmieniły. W armii Burów w szczycie było 90 tyś żołnierzy a Brytyjczycy mieli pięć razy tyle wojaków. Na początku 1900 roku padła stolica Orani, Bloemfontein a w czerwcu padła stolica Transwalu, Pretoria. Wojna powoli przechodziła do stadium partyzantki ze strony Burów. W sierpniu Kruger odpływa do Europy na holenderskim statku wojennym by w Europie szukać poparcia. Oprócz ciepłych słów i poklepywania po ramieniu nic tu nie uzyskał. W drugiej połowie roku Anglicy anektują obie Burskie Republiki. Partyzantka w tym czasie walczyła nie tylko na terytoriach anektowanych, ale też w Natalu i Kolonii Przylądka. Brytyjczycy tępili jak mogli przeciwnika. Jeńców wywozili na Cejlon, Bermudy i św. Helenę. Stosowali metodę „spalonej ziemi” - wybijali bydło, palili domy i uprawy. Kobiety i dzieci wysyłali do obozów koncentracyjnych. Epidemie tyfusu i innych chorób uśmierciły prawie 30 tys. niewinnych cywilów. W połowie 1902 roku zostaje zawarty traktat pokojowy uznający władzę króla Edwarda VII. Zabrano się do odbudowy i reform socjalnych i istracyjnych.
2.13. Afrykanie
Początek XIX wieku to moment, w którym zaczęły formować się narodowości Afrykanów, na czele z Zuluską. Przez następne dziesiątki lat wraz z napływem Europejczyków, Hindusów i innych następowały zmiany w strukturze społecznej, zwyczajach, sposobie życia Afrykanów. Wielu wodzów zajmowało się rekrutacją do pracy, zbieraniem podatków, handlem. Dzięki temu, że prawie połowa plemion Bantu przyjęła chrześcijaństwo otworzyło to drogę do oświaty. Zanika poligamia dzięki kościołowi i systemowi podatkowemu. Za każdą żonę trzeba płacić podatek. Właśnie tak wprowadzono monogamię. Bardzo ciężko było jednak z niektórymi zwyczajami, których Europejczycy nie rozumieją do dziś, np. płacenie za żonę bydłem a z czasem i innymi zwierzętami no i w końcu gotówką. Wielu Afrykanów opuściło swoje plemiona szukając pracy w miastach. Niektórzy mężczyźni nigdy już nie wrócili do rezerwatów i pozostali w miastach tworząc getta. Krajowców nie dopuszczano do pracy wymagającej kwalifikacji. Istniał system przepustek uniemożliwiający swobodne poruszanie się po AP. Władze próbowały różnych sposobów by zmuszać do pracy. Jednym ze sposobów były podatki: podymny (czyli od chałupy) i pogłówny (czyli od głowy). Powstaje kolonialna Komisja ds. Krajowców (Native Affairs Commision). Chodziło o to by traktować krajowców we wszystkich koloniach jednakowo. Na skutek różnorakich represji, powstaje Organizacja Ludu Afrykańskiego (African People's Organization). Powołują własne kościoły. Pojawiaj się hasła walki przeciwko białym wyzyskiwaczom. W 1906 wybucha powstanie w Natalu. Zostaje stłumione, na przywódcach wykonano kary śmierci. W wyniku czego w Zululandzie wybucha tak silne powstanie, że Imperium musi użyć wojska z Transwalu i Kolonii Przylądka.
2.14. Hindusi
Najpierw ściągnięto ich do pracy. Gdy kontrakty się skończyły, zostali. Na początku XX wieku było ich 100 tysięcy. Zajmowali się usługami, handlem i uprawiali ziemię, czyli tym, co wszyscy. Ale też nie byli biali i zaczęto ograniczać ich prawa. Najpierw do ziemi. Później utrudniano handel. Również nie mieli praw wyborczych. Mieszane małżeństwa stały się przestępstwem. W 1907 roku Transwal uchwala rasistowską ustawę nakazującą rejestrację wszystkich Hindusów, później nawet z odciskami palców. I tu na arenie historii pojawia się adwokat z Johannesburga, Mohandas Gandhi. Tak, to ten sam Mahatma „Wielka Dusza”, jeden z późniejszych twórców państwa Indyjskiego.
Ryc.2.12. Mahatma Gandhi ze swoją sekretarką panną Sonja Schlesin i kolegą Henrym Polak 'iem przed swoim biurem w Johannesburgu, 1905 rok
Organizuje on akcję biernego oporu. W wyniku akcji i rozmów Gandhiego ze Smutsem (ówczesnym ministrem sprawiedliwości, później premierem) osiągnięto porozumienie i uchwalono ustawę, która choć w niewielkim stopniu, ale zniosła parę dokuczliwych obowiązków. Ghandi później wyjechał do Indii.
2.15. Biedni biali
Nie wszyscy, którzy byli Biali mieli cudowne życie. Rozwarstwienie materialne było skrajne. Z jednej strony złote i diamentowe fortuny z drugiej bieda. Bez ziemi, bez wykształcenia, bez zawodu. „Poor whites” - nędzarze, niedożywieni i schorowani. Koczownicy, uprawiający skrawki ziemi by przeżyć. Wędrują do miast i tworzą biały lumpenproletariat.
2.16. Zjednoczenie
Na skutek rozmów przeprowadzonych w Londynie w 1906 roku, Transwal staje się autonomiczną kolonią a w rok później również Orania otrzymuje teki sam status. W rok później Afrykanerskie partie wygrywają wybory do parlamentów Transwalu, Orani i Kolonii Przylądka. W Londynie, Izba Gmin uchwala South Africa Act w 1909 roku. W myśl tej ustawy Afryka Południowa otrzymała status taki jak Kanada, Nowa Zelandia czy Australia. Nazwa nowej prowincji to: Związek Południowej Afryki. Jeszcze nie była to pełna niepodległość. Izba Gmin miała prawo uchwalania ustaw obowiązujących w AP. Gubernator miał zaś prawo veta, co do ustaw uchwalanych przez parlament Unii. Prowincja nie mogła prowadzić polityki międzynarodowej. Ponieważ istniały ambicje, każdej z dawnych kolonii i każda dawna stolica chciała nią być również po zjednoczeniu to zrobiono tak: Pretoria została stolicą rządu. Kapsztad stolicą parlamentu. Bloemfontein zaś Sądu Najwyższego. I tak władza wykonawcza, ustawodawcza i sądownicza znalazły swoje miejsce w dawnych stolicach poszczególnych kolonii. Teoretycznie Natal nic nie dostał, ale przecież od początku grał w jednej drużynie z Kolonią Przylądka. Poza Unią pozostały obszary: Beczuana (dzisiaj Botswana), Basuto (Lesotho) i Suazi (do dzisiaj Suaziland). Oczywiście pozostały pod „opieką” Imperium.
Ryc.2.13. Louis Botha - pierwszy premier.
Formalnie Unia zaistniała 31 maja 1910 roku. Pierwszym gubernatorem został lord Herbert Gladstone a premierem Louis Botha.
2.17. Segregacja rasowa
Dzięki wygranym wyborom przez Afrykanerów (bo prawa wyborczego nie mieli nie biali, z drobnymi wyjątkami na terenie dawnej Kolonii Przylądka) umacniał się ich nacjonalizm. Pojawiły się ustawy „porządkujące” problemy rasowe. W 1913 przyjęto Native Land Act. Czyli ustawa o terytorialnej separacji ziemi, biali mogli uprawiać i kupować ziemię na określonych obszarach a czarni i kolorowi na innych. Ustawa została wrogo przyjęta, co doprowadziło w tym samym roku do powstania Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC – African National Congress). W początkowym okresie organizacja nie kwestionowała prawa i dążyła do poprawy sytuacji ludności afrykańskiej. Dochodziło do strajków. Tłumiono je również za pomocą wojska. Byli zabici i ranni. Powstaje też Kongres Hinduski Natalu (Natal Indian Congress). W Natalu zamieszkiwało 90% Hindusów spośród wszystkich w Prowincji. Na czele tej organizacji stanął Gandhi.
2.18. I Wojna Światowa
Rząd ZPA bierze na siebie obronę terytorium. Tym samym wojska angielskie zostają zluzowane i mogą wyjechać na wojnę w Europie. AP po zjednoczeniu dysponuje regularną armią (Defense Force) w liczbie prawie 30 tysięcy żołnierzy. Imperium Brytyjskie występuje z prośbą o pomoc. Armia AP ma zająć Lüderitz i Swakopmund w AP-Z [Afryka Południowo-Zachodnia, kolonia Niemiec, aktualnie Namibia] gdzie mieszczą się niemieckie radiostacje. Nie wszyscy chcieli, by AP angażowała się w wojnę. Mnóstwo obywateli miało pochodzenie niemieckie. Inni dobrze pamiętali, kto im pomagał się zbroić w trakcie Wojny Burskiej. Inni kombinowali, że to dobry moment by uzyskać niepodległość Republik Burskich włączonych teraz do ZPA. W kraju wrzało i się zaczęło: Generał Manie Maritz zamiast zaatakować AP-Z zdradził i przeszedł na stronę Niemców, łudzony był obietnicą odtworzenie republik burskich. Burska Rewolta długo nie trwała. Tak dokładnie to żadna ze stron nie była pewna, o co jej chodzi, szli po prostu za charyzmą swoich przywódców. Toteż jeden z generałów na pytanie premiera „… czy pomożesz” odpowiedział „Tak jest! Tylko mam pytanie. Po której stronie walczymy?”. W 1915 zajęto AP-Z. W Europie walczyła prawie setka tysięcy ochotników z AP. Dzięki temu Unia uzyskuje od Imperium prawo zawierania umów międzynarodowych. Liga Narodów powierza pod „opiekę” AP-Z. Opiekę zrozumiano wtedy, jako aneksję. Okres wojny to wzrost produkcji, eksportu i tym samym dobrobytu dla AP.
2.19. Po I Wojnie
Eksport spadł. Wielka Brytania zrezygnowała z parytetu złota. W wyniku czego zamykano kopalnie złota i diamentów. Wartość tych dóbr spadła. Przemysł dołował. Ceny żywności spadły a to odbiło się na rolnictwie. I tak pojawił się kryzys. Do tego dochodziły strajki. Rasistowskie blokowanie stanowisk pracy tylko dla białych. Ciągłe rozruchy. W 1922 roku strajki zamieniają się w powstanie zbrojne. Wojsko stłumiło rozruchy. Powstają jak grzyby po deszczu nowe ustawy pogłębiające dyskryminację rasową. Z Afrykańczykami rozmawiano tylko za pomocą karabinów maszynowych a jak był to za słaby argument to nawet zdarzyło się użycie bombowców. Zaciera się granica interesów pomiędzy Anglikami i Afrykanerami, za to pogłębia się przepaść między nimi a „czarną Afryką” i „żółtą Azją”. Dwa lata później premierem zostaje Hertzog, skrajny nacjonalista. To dla „niebiałej Afryki” groźba dalszego ograniczania praw i tak faktycznie się staje. Premier bierze się do cyt. „obrony zachodniej cywilizacji przed dzikusami”, których niby przyrost naturalny jest znacznie szybszy niż białych. Zwiększono podatki by zmusić do pracy. Wydaje się, że w dzisiejszym Świecie też się zmusza różnymi podatkami i opłatami tylko, że nie zawsze tę pracę można znaleźć. Stosuje się zbiorową odpowiedzialność rodzin krajowców za złamanie umowy o pracę. Dla dzierżawców ziemi u białych farmerów podnosi się liczbę dni pańszczyzny do 180 dni w roku. Czyli praktycznie jeden dzień krajowiec pracuje „u Pana” a „drugi u siebie”. W dzisiejszych czasach pracujemy 5 dni w tygodniu a 2 „u siebie”. Lepsze stanowiska pracy rezerwowano dla białych. Za porzucenie pracy groziła kara chłosty. Zlikwidowano całkowicie prawa wyborcze Afrykanów. Zakazano ustawowo nierządu między białymi a tubylcami. Kobiety (białe) uzyskały prawo wyborcze w 1930 roku. Całkiem szybko, bo np. w Portugalii to 1976, a ostatni z kantonów Szwajcarskich to dopiero 1990 rok.
Wchodzi w życie ustawa o istracji tubylców (Native istration Act No 38). Pojawia się w niej „klauzula wrogości”. Odtąd, jeśli Afrykańczyk coś powie lub uczyni a „biały” odczuje to, jako wrogość to „czarny” ukarany będzie grzywną lub trafi do więzienia. W tym okresie prym wiedzie organizacja „Broederbond”, która przypominała Ku Klux Klan. Była ona nie tylko anty-murzyńska, ale i anty-angielska i antyżydowska. Oczywiście była to skrajność, przeciwko której na drugiej stronie bieguna stała Komunistyczna Partia AP. Która jako jedyna przyjmowała do swoich szeregów wszystkich, niezależnie od koloru skóry czy narodowości. W latach trzydziestych XX w. gospodarka znowu ruszyła. W 1928 powołano ISCOR (Iron and Steel Corporation of SA). Zaczęto wydobywać rudy żelaza, mangan, chrom, platynę. Do obsługi górnictwa potrzebny jest prąd, elektrownie, linie przesyłowe i tak powstaje w 1923 roku ESKOM (Electricity Supply Commission) w której miałem przyjemność praktykować. Oczywiście ciągnie to za sobą rozwój przemysłu budowlanego, maszynowego i ho ho.
2.20. Flaga
ZAP otrzymuje pierwszą własną flagę w 1928 roku. Do 1994 roku pozostawała flagą państwową. Składała się ona z kolorów panującej dynastii orańskiej, czyli pomarańczowego, białego i niebieskiego). W środku znajdowały się miniaturki trzech flag Unii, Orani, i Transwalu.
Ryc.2.14. Flaga państwowa w latach 1928-1994
Ryc.2.15. Aktualna flaga RPA
27 kwietnia 1994 roku wprowadzono nową flagę reprezentującą początek nowej ery demokracji w RPA.
2.21. Niepodległość i wolność
Uchwalenie Deklaracji Balfoura w 1926 roku oraz następujących po niej aktów powoduje zniknięcie pojęcia Imperium. Tak powstaje Brytyjska Wspólnota Narodów. Od tej chwili dawne kolonie a w tym AP stają się samodzielnymi państwami. Przedstawicielem Króla w koloniach staje się Wysoki Komisarz. Z czasem staje się on po prostu ambasadorem. AP wysyła swoich ambasadorów do Rzymu, Waszyngtonu i Hagi.
2.22. Przedwojnie
Sporo Niemców zamieszkiwało ZAP. Afrykanerzy pamiętali, że to Niemcy dostarczali im broń podczas Wojny Burskiej. Faszystowska organizacja Niemców Zagranicznych utrzymywała bliskie kontakty z jej odpowiednikami w AP. Działały tu Szare Koszule atakujące Żydów oraz Czarne Koszule finansowane przez hitlerowski rząd Niemiec. Jednak najsilniejszą organizacją faszystowską była Ossewa Brandwag (nazwa pochodziła od afrykanerskiej nazwy wozów ciągniętych przez woły w trakcie Wielkiego Treku) czyli „Strażnicy Wozów”. Zorganizowana była na wzór hitlerowskiego SS. Państwo dążyło do zacieśnienia współpracy gospodarczej z Włochami i Niemcami. Wprowadzono zakaz krytyki polityki Hitlera w prasie. W AP-Z Niemcy czuli się tak silni, że pojawiło się tu NSDAP i Hitlerjugend. Wprowadzono zakaz działalności tych organizacji w 1934. Hitlerowskie Niemcy żądały zwrotu AP-Z, Rząd ZAP oświadczył iż jej nie odda.
2.23. II Wojna Światowa
1 WRZEŚNIA 1939 hitlerowskie Niemcy napadają na Polskę. Następnie Wielka Brytania jako sojusznik wypowiada wojnę Niemcom. ZAP biorąc pod uwagę, że Niemcy odbiorą swoją dawną kolonię AP-Z, przyłączają się do wojny po stronie Anglików. Jednak nie całe społeczeństwo było jednomyślne. Duża część była zdania iż powinni byli pozostać jako kraj neutralny. Było też sporo faszystów, sama tylko Ossewa Brandwag liczyła sobie w tym czasie około 300 tys. członków. OB zajmowała się sabotażami, szpiegostwem na rzecz hitlerowców, zamachami na polityków i napadami na żołnierzy. Były rejony w kraju gdzie lepiej nie pokazywać się było w mundurze. Tak czy inaczej rząd AP przygotował 3 dywizje ochotników. Walczyli oni w Etiopii, pod El Alamein w kampanii Północnoafrykańskiej, w kampanii Włoskiej i stacjonowali na Madagaskarze by w razie czego bronić go przed desantem Japończyków. Dużą rolę odegrały porty w Kapsztadzie i Durbanie gdzie naprawiano i zaopatrywano okręty aliantów. W AP trwa rozwój przemysłu ciężkiego i lekkiego. Kraj staje się samowystarczalny w produkcji urządzeń dla kopalni, maszyn, lokomotyw. Rozwija się przemysł chemiczny, rozpoczyna się montaż samochodów. Zapotrzebowanie na robotników rośnie co z kolei likwiduje problem „biednych białych”. Ponieważ sporo Białych było na froncie toteż, Afrykanów zatrudniano więcej w kopalniach, tym samym dzielnice murzyńskie w miastach stawały się coraz większe. Zdarzało się że powstawały „mieszane” strajki i związki zawodowe.
2.24. I po Wojnie
Niepokoje społeczne na porządku dziennym. W 1946 strajkuje 100 tys. afrykańskich górników. Policja interweniuje i standardowo używając siły tłumią strajk. Wykorzystując sytuację aresztują niewygodnych działaczy (wszystkich kolorów) niewygodnych partii. Hindusi organizują akcje biernego oporu. Na znak protestu Indie najpierw zrywają stosunki handlowe a następnie dyplomatyczne. W ONZ na porządku dziennym była stawiana sprawa Hindusów. W związku z tym i nie tylko, ONZ odmówiła przyłączenia AP-Z do ZAP. W 1948 wybory wygrywa Zjednoczona Partia Nacjonalistyczna, premierem zostaje Malone. Zaczyna się era apartheidu.
2.25. 30 lat „rozwoju” apartheidu
Znaczenie „osobno, separacja” nabiera nowego politycznego znaczenia. Tłumacząc je na afrikaans mamy: apartheid. Jest to odwrotność dzisiejszej integracji jaką mamy w AP czy też Unii Europejskiej. Dlaczego Biali chcieli się izolować? Mentalność owego czasu oddaje coś co powiedział Malone: „gdyby europejscy koloniści ulegli pokusie asymilacji, utonęliby w morzu czarnego pogaństwa Afryki”. Brzmi groźnie. Czy tak jest rzeczywiście? Ja wiem, Nie? Późniejszy premier Strydom mówił otwarcie: „pozycja Europejczyka jest całkowicie oparta na dyskryminacyjnym ustawodawstwie w stosunku do innych ras”. Ustawy się mnożyły, stawały się coraz bardziej szczegółowe i dokuczliwe. Stanowisko rządzącej Partii Nacjonalistycznej było jednoznaczne: „AP na zawsze biała, nigdy Bantu nie będą kontrolowały białych”. Po Strydomie przyszedł nowy premier Verwoerd. Niewiele poza słownictwem się zmieniło. Pod koniec lat pięćdziesiątych, słowo „apartheid” robiło fatalne wrażenie w polityce międzynarodowej, zastąpiono je czymś bardziej subtelnym: „oddzielny rozwój” lub „harmonijny rozwój społeczności”. Verwoerda zamordowano w parlamencie, a jego miejsce zajął Vorster. Podczas wojny był faszystą z OB. Nieciekawy typ. Powstają też partie żądające praw wyborczych dla wszystkich, czy też gwarancji w konstytucji praw człowieka. Cóż z tego jeśli nie mogą dostać się do parlamentu. „Nikt” z obywateli (by byli to tylko biali) na nich nie głosował. W 1950 dochodzi do delegalizacji Komunistycznej Partii Południowej Afryki, dotychczas jedynej, której członkami mogli być obywatele wszystkich ras. Później były też inne partie, których członkami mogli być nie koniecznie biali. Powstaję ustawa o rejestracji ludności i dodatkowe rozporządzenia definiujące rasy. Utworzono centralny rejestr ludności. Każdemu mieszkańcowi przydzielono identyfikator. W dzisiejszych czasach nie robi to żadnego
wrażenia, każdy z nas ma jakiś numerek, a to nr PESEL, NIP. Numer i dowód osobisty od 16 roku życia, a w dowodzie rasa. Wprowadzono książeczki dla niebiałych w których odnotowywano prawo do przebywania w danym rejonie i inne informacje urzędowe. Książeczki były czymś podobnym do paszportów w którym widnieją wizy. Segregacja rasowa była widoczna wszędzie. Na ławkach w parku, przy wejściach do wind, w wagonach kolejowych. W takich miejscach pojawiły się napisy „Tylko dla Europejczyków” - Europeans Only. Segregacja od urodzenia w szpitalach, później w oświacie, w pracy, w sporcie, we więzieniach aż po cmentarz. Niebiali zostali zepchnięci albo do rezerwatu albo wyznaczonych obszarów podmiejskich. W ten sposób powstało Soweto pod Johannesburgiem. Planowano skomasowanie wszystkich rezerwatów w osiem obszarów etnicznie zwanymi Bantustanami (od plemion Bantu i stanu-kraju). Pierwszym był Bantustan Transkei w 1963. Miały one zachować pozory samodzielności, jednak nic w nich nie działo się bez zgody „Białego Rządu”.
Tania siła robocza
Kolor skóry miał wpływ na rodzaj i warunki pracy. Czarny robotnik nie ma prawa porzucić pracy bez zgody pracodawcy, nieobecność, odmowa wykonania polecenia, obraźliwe słowo czy gest to przestępstwa ścigane z urzędu. Gdy już Afrykanin dostał się do więzienia np. w wyniku stwierdzenia przez władzę „bo był leniwy” to i tak musiał pracować bo często wynajmowano więźniów do pracy. Z biegiem czasu powstały nawet prywatne więzienia. Standardem stała się rezerwacja niektórych zajęć wyłącznie dla białych. Kierowca ciężarówki, hydraulik czy elektromonter musieli być biali. W tym czasie „pracownik rasy białej nie może być podporządkowany pracownikowi afrykańskiemu”. Prywatnym przedsiębiorcom nie zależało tak bardo na segregacji w pracy, liczyła się tylko ekonomia. Dlatego RPA kładła duży naciska na rozwój firm państwowych.
Szkolnictwo
Jak wiadomo, utrzymywanie ludzi w niewiedzy, ciemnocie sprzyja łatwemu manipulowaniu nimi. Przykładów w historii ludzkości można by tu mnożyć od czasów faraonów po dzisiejsze. Szkoły państwowe, zastąpiły szkoły misyjne. Zadaniem szkolnictwa nie było wyuczenie przyszłych kadr menadżerskich tylko pracowników najniższego szczebla. Toteż uczono angielskiego później afrikaans, tylko tyle by „Kali mówić i rozumieć co do niego mówić”. Nieznajomość języków urzędowych to pierwsza zapora, która zamykała drogę obywatelowi w przyszłości. Takie postępowanie miało właśnie taki zamysł. Później powstała ustawa dotycząca ludności Hinduskiej i Kolorowej (ani białej ani czarnej - mieszanej). Do szkół wyższych zakazano wstępu studentom nie białym. Możliwość studiowania dano w nowych nielicznych szkołach dla Afrykanów. Bynajmniej nie kształcono tam inżynierów, tylko duchownych i nauczycieli dla współplemieńców.
2.26. Republika
Pod koniec 1960 roku przeprowadzono referendum, czy kraj ma dalej podlegać Wielkiej Brytanii czy zostać niezależną republiką. Różnicą dwóch procent wygrał pomysł powołania republiki. 31 maja 1961 roku powstała Republika Południowej Afryki a jej pierwszym prezydentem Charles Robberts Swart.
Ryc.2.16. Legendarna złota moneta „Krugerrand”. Na awersie podobizna Pola Krugera. Na rewersie szpringbok (antylopa skoczek), data bicia monety oraz waga czystego złota. Średnica 32,77mm, grubość 2,84 mm.
Wprowadzono własną walutę RAND która zastąpiła funta. RPA wyszła również z Brytyjskiej Wspólnoty Narodów ale nie oznaczało to bynajmniej osłabienia stosunków handlowych i powiązań gospodarczych z Anglikami. Stało się zupełnie inaczej wzmocniono współprace z innymi krajami starego kontynentu oraz USA. W końcu kraj dysponował wieloma bogactwami, w latach pięćdziesiątych odkryto nowe złoża złota w Orani. Była to era atomowa a AP dysponowała bogatymi złożami uranu. Zimna wojna była ważniejsza niż prawa człowieka dla polityki Zachodu. Wschód zaś wykorzystywał politykę praw człowieka dla swoich potrzeb. Sąsiadujące z RPA trzy protektoraty brytyjskie tj. Basutoland, Bechuanaland i Suaziland uzyskały niepodległość. Od tej pory państwa te nazywały się Lesoto, Botswana i Suazi.
2.27. ANC oraz inne organizacje
Pod koniec II WŚ w ramach ANC [ANC - African National Congress Afrykański Kongres Narodowy] utworzono Ligę Młodzieży (Youth League ANCYL). Liga żądała ostrych reakcji na niesprawiedliwość rasową. W wyniku jej działań w 1949 roku powstał nowy program ANC. Od tej pory głośno mówiono o uwolnieniu od białej dominacji. Demonstracje, strajki, akcje cywilnego nieposłuszeństwa stały się narzędziami walki. Organizacja przyjmowała coraz więcej członków, wewnątrz niej pojawiły się rozłamy. Jedni chcieli integracji wszystkich ras, różnorodnego społeczeństwa. Do nich zaliczał się Albert Luthuli (otrzymał Nobla w 1960). Inni zaś byli Afrykańskimi rasistami jak PAC (Panafrican Conngress powstał w 1959) który wykluł się z ANC jak Bazyliszek. Hindusi powołali swój Kongres Hinduski (SAIC – South African Indian Congress). Kolorowi mieli swoją organizację SAO ( South African Coulored People Organization). Na początku każda z tych organizacji działała osobno. Na początku 1949 roku ANC i SAIC (Hindusi) zawarli umowę w sprawie walki o prawa wyborcze i równouprawnienie ekonomiczne. Prowadzili wspólnie akcje protestacyjne. W 1952 roku ochotnicy chodzili bez przepustek inni siadali na ławkach „tylko dla białych” itp. W wyniku tych działań aresztowano 8 tysięcy Afrykanów i Hindusów zamykając przy okazji kierownictwo obu Kongresów. W rok później dołączyła do wspólnych działań SAO (Kolorowi). W czerwcu 1955 roku miał miejsce Kongres Ludu. Wzięły w nim udział główne organizacje walczące z rasizmem. Uchwalono Kartę Wolności, która była realizacją Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. W tym okresie duży wpływ na działanie tych organizacji miały idee socjalistyczne i komunistyczne. Tak więc oprócz zniesienia dyskryminacji rasowej, żądano nacjonalizacji głównych obszarów gospodarki i reformy rolnej.
W 1960 PAC organizuje akcje w wyniku której dochodzi do zajść w Sharpeville. Policja strzela, ginie prawie 70 osób a prawie 200 zostaje rannych. ANC ogłasza dzień żałoby narodowej oraz strajk generalny. Rząd wprowadza stan wyjątkowy, mobilizuje armię, zakazuje zgromadzeń. Jak historia lubi się powtarzać. Strajki generalne Solidarności w latach 80-tych a później stan wojenny. W AP aresztowano 11 tys. osób i zakazano działalności ANC i PAC.
2.28. Walka narodów z apartheidem
Z końcem 1961 roku pojawiają się tajne organizacje Afrykanów. Umkhonto we Sizwe to zuluska organizacja po naszemu Włócznia Narodu, plemię Xhosa ma swoją (bo jakoś się nie lubią z Zulusami od czasów wojen Burskich) zwaną Paqo czyli Czysty. Jednym z liderów Włóczni Narodu jest Nelson Mandela. Te organizacje, to początek nowego rozdziału walki zbrojnej, sabotażu i terroru. Zaczęły się zamachy na białych urzędników, czarnych donosicieli, budynki rządowe, komunikację publiczną. Państwo radzi sobie za pomocą ustaw, aresztowań i tortur. Likwiduje obie organizacje. W 1964 skazuje Nelsona Mandelę na dożywocie. Polecam książkę „Sucha biała pora” Andre Brink. Którą przeczytałem przed moim pierwszym wyjazdem do AP. Karano nie tylko czarnych. Karano przeciwników apartheidu. Można było kogoś np. uznać za komunistę. To zależało od tego co wydaje się urzędnikowi państwowemu. Takiemu „białemu zdrajcy” można było zakazać bywać w miejscach publicznych czyli w knajpach, w kinach. Albo zakazać spotykania się z ludźmi, czyli praktycznie areszt domowy. Pojawia się też coś jedynego na skalę światową, ustawa o Bezpieczeństwie Publicznym (Public Safety Act) z 1953 roku a mianowicie „domniemanie winy oskarżonego”. Normalnym jest to, że trzeba oskarżonemu udowodnić winę a nie, że oskarżony ma udowodnić swoją niewinność. Represje mogą się powiększać na podstawie proklamacji z 1960 roku dotyczącej popierania samorządów Bantu (coś blisko naszej straży miejskiej czy gminnej). „Każdy funkcjonariusz policji może aresztować każdą osobę, którą podejrzewa, że popełniła lub zamierza popełnić przestępstwo”.
2.29. ONZ
Większość członków ONZ potępia politykę dyskryminacji rasowej, mając jeszcze wspomnienia faszystowskiej zbrodni wobec wielu narodów i wyższości narodu wybranego. Na początku chodziło o hindusów później o dyskryminację w AP-Z. W końcu dotarto do sedna sprawy, do dyskryminacji rasowej w całej AP dotyczącej wszystkich niebiałych. Najpierw rezolucje łagodne, później coraz ostrzej. Apele przeradzają się w potępienie. I dochodzi do rezolucji wzywającej o zerwanie stosunków dyplomatycznych, zamknięcie portów dla statków AP, lotnisk i bojkotu handlu w 1962 roku. Wreszcie ONZ potępia politykę apartheidu, traktuje ją jako zbrodnię przeciwko ludzkości, Pod koniec 1969 Zgromadzenie Ogólne ogłasza rok 1971 Międzynarodowym Rokiem Walki z Rasizmem i Dyskryminacją Rasową. Mimo wszystko biznes robili wszyscy oprócz krajów socjalistycznych. Złoto i uran były potrzebne Zachodowi.
2.30. Namibia
Po I WŚ AP otrzymała mandat Ligi Narodów zobowiązujący do opieki nad APZ która wcześniej byłą kolonią Niemiecką. W 1966 uchwalono rezolucję Zgromadzenia Ogólnego, na mocy której AP-Z przechodzi pod bezpośrednią opiekę ONZ. Od 1968 stosuje się już nową nazwę NAMIBIA. Nowa nazwa wywodzi się od nazewnictwa plemion zamieszkujących ten obszar. W następnym roku Rada Bezpieczeństwa wzywa rząd RPA do natychmiastowego wycofania istracji z tego terytorium. W Namibii trwają walki partyzanckie i masowe strajki. Walkami kierowała głównie South-West African People's Organization czyli SWAPO sponsorowana przez kraje socjalistyczne.
2.31. Lata 70-te
A połowie lat 70-tych w RPA mieszkało 25 mln ludzi, w tym co szósty był Biały. Przemysł rozwija się bardzo dobrze, oprócz górnictwa i rolnictwa, prężnie rozwija się przemysł przetwórczy. Średni wzrost gospodarczy to ponad 5% rocznie. Wartość produkcji jest większa niż wszystkich razem pozostałych krajów Afryki. Prąd elektryczny to ½ całej produkcji Afryki. Prawie 2/3 samochodów Afryki jeździ po drogach RPA. Wiadomo złoto, diamenty i coś istotnego dla świata w drugiej połowie XX wieku - uran, szacunkowo ¼ światowych zasobów. Ponadto węgiel, rudy żelaza, miedź i chrom. Do tego tania siła robocza. El dorado tyle, że tylko dla Białych. To tu inwestuje Zachód, przodują Amerykanie z GM, IBM czy Goodyear. W tyle nie pozostają Anglicy, Francuzi czy Niemcy z fabryką Volkswagena. Ponieważ bogactwo, to nawet inwestuje tu Rolls Royce. Państwo posiada silną armię. W służbie stałej pozostaje 50 tys. żołnierzy, rezerwistów jest 200 tys. Armia ma kilkaset samolotów, parę setek czołgów, kilka okrętów, broń rakietową no i bombę atomową od listopada 1979! Na początku lat siedemdziesiątych „nagle okazało się” że RPA graniczy z Czarną Afryką. Zniknęły dotychczasowe kolonie angielskie i portugalskie. W ich miejsce powstały niepodległe państwa. RPA musiała nawiązać dialog z resztą Afryki. Najpierw AP miała wszelkie dyskusje w poważaniu. Później jednak rząd się przełamał. Zaczął rozmawiać potajemnie z niektórymi Czarnymi krajami. Kusząc inwestycjami, pomocą gospodarczą lub pieniądzem. Prezydent Vorster zapewniał iż będzie działał na rzecz pokojowego przejścia rządów w ręce Afrykanów, oczywiście nie w RPA tylko w Rodezji (obecne Zimbabwe). Wycofano stamtąd oddziały policji, które do tej pory wspomagały tamtejszy Biały Rząd. W 1974 Zgromadzenie Ogólne ONZ w wyniku głosowania odmówiło delegacji RPA prawa udziału w jego pracach i wszystkich swoich agendach. W grudniu tego roku, ONZ przegłosowuje ultimatum w sprawie opuszczenia Namibii przez istrację RPA do 30 maja 1975. RPA nie dostosowała się do tego dokumentu. ONZ nie było w stanie zastosować w tym momencie żadnych sankcji dzięki wetom m.in. USA.
Gospodarka się rozwijała i potrzebowała coraz więcej wykwalifikowanych pracowników. Białych już nie starczało. Zaczęto usuwać dotychczasowe bariery rasowo-zawodowe. Oczywiście zwiększy to koszty produkcji ale i wzbogaci pracowników tym samym powiększy to chłonność rynku wewnętrznego. Terytorialnie istniała koncepcja 8 Bantustanów i jednego „Białego stanu”. Bantustany z biegiem czasu miały zostać niezależnymi państwami. Zatem nie można było nad nimi roztaczać władzy, karać za wypowiedzi czy zmuszać do pracy. Takim głośno mówiącym co myśli i nie obawia się sankcji był Mangosuthu Buthelezi. Wódz Zulusów i „premier” bantustanu Kwa-Zulu. Dialog z Czarną Afryką skończył się w 1975 gdy armia RPA interweniowała w Angoli. Powodem najazdu miała być „ochrona interesów” czyli wielkiej elektrowni w Calueque na rzece Cunene – ok. 20 km od granicy Namibii. W kwietniu 1976 oddziały AP wycofują się z Angoli. AP liczyła wtedy na pomoc Zachodu, która nigdy nie nadeszła, Wschód zaś wysłał wtedy wojsko Fidela Castro z Kuby. Był to ciężki okres dla AP. Pojawiły się problemy ekonomiczne. Spadły ceny światowe złota i to o połowę. Zachodni kapitał wycofywał się z inwestycji. Nastąpiła dewaluacja randa. Zwiększono wydatki wojskowe.
2.32. Soweto – czerwiec 1976
Rozszerzono zakres nauki j. afrikaans na miejskie szkoły murzyńskie. Najpierw pojawił się protest, który przerodził się w demonstrację. Policja użyła broni palnej. Zginęło 170 demonstrantów, wśród nich dzieci. Rannych ponad tysiąc osób. To wydarzenie spowodowało trzydniowe zamieszki w całym kraju. Podpalano budynki, autobusy. Białych ewakuowano pod eskortą policji. Zulusi mówili „Bulala umLungu” czyli „zabij Białego człowieka”. Nic więc dziwnego że „umLungu” wykupowali broń i amunicję. 20 VI tego roku pojawia się Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiająca rząd AP za masakrę w Soweto.
2.33. Bantustany – niepodległość i demokracja na niby
Miały to być „kraje” podległe rządowi RPA. Miały gwarantować pewną niezależność. W Bantustanach miały się rządzić plemiona bantu, dla każdego bantu, stan. Pierwszym był Transkei w 1976. W rok później powstał Bophuthatswana. Oczywiście nikt poza RPA nie uznał tych państw. Ten wybieg na arenie międzynarodowej się nie udał. Buthalezi – szef bantustanu KwaZulu nie przyjął oferty nadania „niepodległości”. Kieruje on wtedy organizacją „kulturalną” Inkatha mającą wpływy również w innych bantustanach, w przyszłości przerodzi się w partię polityczną. Stosuje bojkot gospodarczy. Liczy na zbawienne skutki presji zagranicznej na RPA.
2.34. Końcówka apartheidu
Tylko w 1977 ONZ ogłasza aż 14 rezolucji przeciwko rasizmowi w RPA. Uchwala też całkowite i bezterminowe embargo na dostawę broni do RPA. Ale to nic, parę lat później społeczność międzynarodowa ma nowy problem. Zakaz importu broni spowodował to, że RPA rozwinęła przemysł zbrojeniowy i zaczęła eksportować broń. Tego się nikt nie spodziewał. Podobnie było z ropą. RPA miała wszystko tylko nie ropę naftową. Embarga powodowały również problemy z tym surowcem. Powstała firma SASOL, która zaczęła produkować zamiennik ropy z węgla kamiennego, którego jest pod dostatkiem. W dodatku wystarczy zdjąć zaledwie gdzieniegdzie 2m ziemi i można ładować na taśmociąg. Zatem tankując na stacjach SASOL bądź świadom, że 50% paliwa, które zatankowałeś zrobiona jest z węgla.
Przerażeni „umLungu” sytuacją w kraju, zaczynają uciekać. Przemycają pieniądze, diamenty, krugerrandy. Rząd hamuje emigrację Białych m.in. przez ograniczenie legalnego wywozu pieniądza, wprowadza wizy wyjazdowe (sam paszport już nie wystarcza) i inne metody istracyjne. Zaczyna się okres terroru, najpierw Soweto a w 1977 Policja torturuje Stephena Boiko w wyniku czego umiera działacz Kongresu Czarnego Ludu. Władza rozwiązuje Czarne organizacje. Zamyka niektóre gazety. Pojawiają się gabloty w których pokazuje się broń terrorystów, np. kałasznikow. Przy granicach szkoleni są partyzanci - terroryści (zależy od punktu widzenia). Następnie wracają już z bronią do RPA. Od 1978 notowane są przypadki walk w głębi kraju. Po wydarzeniach w Soweto sprawę Namibii i Rodezji chciano rozegrać tak by tymi krajami władały marionetkowe rządy, przyjaźnie nastawione do RPA. Zmienia się premier. Po Vorsterze w 1979 schedę przejmuje Pieter Botha. Nowy premier, nowy pomysł. Przedstawia projekt stworzenia Unii RPA-NamibiaRodezja. Pod presją opinii publicznej w trakcie drugiej kadencji Ronalda Reagana, USA wprowadza ograniczenia w handlu i podróżach do RPA. Następuje izolacja kraju w sporcie i kulturze. Rząd zezwala na legalizację Czarnych związków zawodowych.
Desmond Tutu – rektor kościoła anglikańskiego w Soweto otrzymuje w 1984 roku Pokojową Nagrodę Nobla. Pięć lat później ustępuje z urzędu prezydenta, chory Pieter Botha, dotychczasowy obrońca supremacji rasowej Białych. Jego miejsce zajmuje dużo młodszy Frederik Willem de Klerk. Świadomy koniecznych zmian w kraju. Już 2 lutego 1990 roku swoim wystąpieniem w parlamencie zdumiewa cały świat. Zapowiada zamiar likwidacji apartheidu, uwolnienie więźniów politycznych, legalizację ANC i PAC. Nadchodzi era konsultacji i dialogu. 9 dni po tym wystąpieniu zostaje zwolniony z więzienia Mandela. Przed końcem roku powraca z wygnania Oliver Tambo, gdzie kierował na uchodźstwie ANC.
2.35. De Klerk i Mandela 1990-94
Do 1990 roku wydawało się, że z apartheidem nie da się skończyć bez wojny domowej. Pokojowe przejście stało się możliwe dzięki De Klerkowi i Mandeli, którzy otrzymali w 1993 roku Pokojową Nagrodę Nobla. Obaj musieli przekonać ludzi do „nierealnych” kompromisów. Mandela uosabia ducha pojednania i nadziei na wspólną wielorasową przyszłość mimo prawie trzech dekad przesiedzianych w więzieniach. De Klerk musi przekonać ekstremalnych Afrykanerów w Partii Narodowej (ostoi apartheidu). Mandela ma problemy z Zulusami z Zulu Natal i ich szefem Mangosuthu Buthelezi.
2.36. Mangosuthu Buthelezi i Inkatha 1990-94
Zulusi od XIX wieku, czasów swojego silnego królestwa są dumni i czują się ważniejsi niż inne ludy Czarnej AP. Wujek Mangosuthu Buthelezi 'ego w 1922 roku założył ruch o nazwie Inkatha yeNkululedo yeSizwe, który miał propagować kulturę Zulusów. Od lat 70-tych buduje na tej tradycji nową Inkathę. W 1972 roku współpracuje z rządem stojąc na czele Bantustanu KwaZulu. Jest w tym czasie członkiem ANC. Swoje powiązania z ANC zrywa w 1974. Na początku lat 90-tych organizacja zostaje przekształcona w partię polityczną Inkatha Freedom Party. Trwa brutalna walka o władzę między zwolennikami ANC i Inkathy na ziemiach Zulu – północny Natal. Giną tysiące ludzi. W kwietniu 1994 udaje się przeprowadzić stosunkowo spokojne wybory do parlamentu. I tak władza przypada na ANC 63%, Partia Narodowa 20%, 10% Inkatha. W międzyczasie powstaje nowa tymczasowa konstytucja, która przewiduje proporcjonalny udział w rządzie, czyli: 20 ministrów z ANC, 7 z NP i 3 z Inkatha.
2.37. Prezydent Nelson Mandela 1994-1999
10 maja 1994 roku odbyła się ceremonia zaprzysiężenia prezydenta Nelsona Mandeli w której uczestniczyło 45 szefów państw i była transmitowana przez telewizje na cały świat. Mandela musi zmagać się z wieloma problemami. Dwa główne to: rozliczenie się z przeszłością, oraz te związane z najbliższą przyszłością. Prezydent musi zneutralizować rasowe lęki i gorzkie resentymenty z lat apartheidu. Musi zmierzyć się z nierealnymi nadziejami ubogich i bezrobotnych na natychmiastową poprawę ich losu. ANC występuje pod hasłem „lepsze życie dla wszystkich”. Gospodarczo rząd stawia sobie ambitne zadanie stworzenia nowych miejsc pracy i budowy lokali mieszkaniowych. W pierwszym roku kadencji prezydenta zostaje powołana Komisja Prawdy i Pojednania, której celem działalności jest zbadanie zbrodni politycznych popełnionych między 1960 a grudniem 1993 roku. Przewodniczącym zostaje Desmond Tutu. Komisja ma prawo również do udzielania amnestii. W 1996 roku tymczasowa konstytucja zostaje przekształcona w trwałą. Do końca 1999 ma obowiązywać podział władzy między stronami w rządzie jedności narodowej. W tym okresie rząd pracuje zaskakująco dobrze. De Klerk jest jednym z dwóch wicepremierów a Buthalezi ministrem spraw wewnętrznych. Po pojawieniu się nowej konstytucji w 1996 de Klerk i NP podejmują decyzję o wcześniejszym wycofaniu się z rządu by stać się cyt. „dynamiczną i odpowiedzialną opozycją”. Buthalezi ze swoją partią Inkatha pozostają w koalicji rządowej osiągając poprawę stosunków z ANC. 1999 rok: 81 letni Mandela odchodzi z polityki na emeryturę. Jego miejsce
zajmuje Thabo Mbeki. Wybory 1999 przynoszą zwycięstwo ANC, które zdobywa 266 miejsc w parlamencie, partia Demokratyczna 38, Inkatha 34 i Nowa NP 28 miejsc.
2.38. Pierwsze 10 lat rządów ANC
Po wyborach 1994 większość w parlamencie to przedstawiciele ANC. Wybory samorządowe to okres 1995-96 a następne to rok 2000. Władze zmieniają nazwy geograficzne, pomników, dzieł architektonicznych. Skupiono się też na pracy w obszarze socjalno-ekonomicznym. Rozpoczęto budowę mieszkań, doprowadzano bieżącą wodę, elektryczność, rozszerzono edukacje, ułatwiono dostęp do opieki zdrowotnej i wprowadzono zasiłki. Inne priorytety to bezpieczeństwo obywateli. Problemy kryminalne i walk między-kulturowych wynikają również z wcześniejszej izolacji między-rasowej. Pod koniec 2004 roku pojawiają się sygnały przyśpieszenia gospodarki i wzrostu zatrudnienia. AP na arenie międzynarodowej odgrywa rolę lidera w Afryce. Staje się członkiem Unii Afrykańskiej (African Union) spadkobiercy Organizacji Jedności Afrykańskiej. Pierwszym przewodniczącym zostaje Thabo Mbeki.
2.39. Druga dekada wolności od 2004
W 2004 minęło 10 lat od pierwszych demokratycznych wyborów w RPA. W kwietniu tego roku odbywają się wybory parlamentarne. Thabo Mbeki zostaje wybrany prezydentem na drugą kadencję. Zostaje pozbawiony stanowiska przez ANC 25 września 2008. W RPA prezydenta wybiera parlament. Prezydentem zostaje Kgalema Motlanthe. Po nim, w maju 2009 Jacob Zuma. AP na okres dwóch lat zostaje członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ w 2007. Do 2008 brała udział w 121 misjach na całym świecie. Odegrała dużą rolę w rozstrzyganiu konfliktów na kontynencie, zwłaszcza w Zimbabwe i Demokratycznej Republice Kongo (dawniej Zair). Mimo światowego kryzysu 2008 roku, AP osiągała do 2010 średni wzrost dochodu narodowego na poziomie 6% rocznie. Wzrost znaczenia kraju daje się odczuć nie tylko w gospodarce, polityce międzynarodowej ale i sporcie. AP była gospodarzem Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej 2010. To ukoronowanie dotychczasowych wysiłków wielonarodowego państwa, jego Czarnych, Białych, Kolorowych i Żółtych obywateli.
####
O autorze
Sławomir Białkowski z synem Andrzejem
Jedną życiowych pasji autora są podróże. Z zamiłowania jest pilotem wycieczek, inżynierem, informatykiem, programistą, ekonomistą i astrofizykiem. W Republice Południowej Afryki był po raz pierwszy w 1990 roku, praktykował wówczas w firmie ESKOM - największego producenta energii elektrycznej na kontynencie Afrykańskim. Prowadzi od ponad 20 lat działalność gospodarczą związaną z programowaniem systemów komputerowych, produkcją materiałów radiowych i telewizyjnych. Kontakt online: strona autora: http://pilot.mega.pl Facebook: http://www.facebook.com/slawomir.bialkowski Smashwords: http://www.smashwords.com/profile/view/bialkowski
Przeczytaj też książkę „Przygody Europejczyka, Republika Południowej Afryki”, fragment:
2.1.2. Przylot, Afryka
Patrzę i widzę. Zaskoczenie nr 1. Widać Ziemię! Tylko jakaś inna, czerwona! Nie czarna nie szara, nie zielona, tylko czerwona.
Samolot wylądował na Johannesburg International (dzisiaj nazywa się O.R. Tambo Int. Apt. - od Olivera Tambo szefa ANC na wygnaniu, kolegi Mandeli). Wychodzę z samolotu. Buch gorące powietrze. Wdech pełną piersią przez usta. Zaskoczenie nr 2. Język zamienił się w kołek, tak suchego powietrza jeszcze nie doświadczyłem. No to przez nos. Zawartość nosa wyschła momentalnie. Cóż za cudowny sposób leczenia kataru. Zatem nieprawdą jest, że leczenie kataru trwa tydzień. Trwa 3 sekundy, leczenie jest darmowe tylko, że odbywa się w Joburg Zdrój. Faktycznie drogi oddechowe czyste, przepustowość nosa 100%. Później wytłumaczono mi, że należy oddychać przez nos i powinienem się przyzwyczaić w jakieś dwa tygodnie. Klimat tutejszy uznany jest na świecie za najlepszy dla alergików i tych z problemami płucnymi. Po prostu super. Do tego jeszcze dzięki suchemu powietrzu na ciele nie pozostanie „mokra nitka”. Mimo gorąca nie zdąży się człowiek spocić. Mimo jeansów i koszuli dżinsowej z długim rękawem, w którą byłem ubrany. Zaskoczenie nr 3. Gdzie słonie, małpy i inne zwierzaki. A myślałem, że coś zobaczę. Nic nie ma, normalna cywilizacja. Straż graniczna wlepia kody paskowe do paszportu. Przechodzę odprawę. Myślę sobie jak poznam kierowcę, który miał przyjechać po mnie z firmy. Jest widzę ładnie napisaną tabliczkę w uniesionych do góry rękach z napisem „Mr Biakkowski”. Tak to ja. Wiedziałem z doświadczenia, że różnie bywa jedni widząc polskie „ł” piszą „l” inni „k”. Kierowca, który po mnie przyjechał był w mundurze i czapce z lśniącym daszkiem. Prawdziwy szofer. Był Afrykaninem. Jakoś dziwnie mi się zrobiło jak chciał wziąć ode mnie plecak. Ja młody on dużo starszy, ja biały on czarny, naczytałem się na temat apartheidu. Ja wychowany w czasach socjalizmu, równości, pokoju, tolerancji. - Nie. Powiedziałem - Zaniosę to sam. - Ależ Sir. Usłyszałem - Protestuję. Zaniosę to sam. Odniosłem wrażenie, że On też się głupio poczuł. Oczekiwałem samochodu a przyjechała limuzyna. Czarna, długą i lśniąca. Tak, to prawdziwy szofer, który
być może myślał, że ja to wielka szycha. I może nie mam do niego zaufania by niósł mój niebieski plecak. Otworzył mi drzwi z tyłu. Wsiadłem, już nie kombinowałem wg naszego światopoglądu. Później dowiedziałem się, że gość siada z tyłu. Obok kierowcy nie wypada i dla kierowcy jest to nie miłe, pasażer powinien siedzieć tam gdzie pasażerowie. Zaskoczeń, było jeszcze bardzo wiele.
####